środa, 30 października 2013

Z miasta- na wieś.































Gania za kotem po sadzie, regularnie chadza na maliny, zrywa trawę dla konia na śniadanie, szuka orzechów między liśćmi i kombinuje jakby je otworzyć za pomocą własnego buta, obserwuje codzienną trasę wiewióry (czereśnia- czereśnia- orzech i z powrotem;), wspina się po drabinie... Kto? Ano moje miejskie (?) Dziecko. I z tą miejskością kompletnie Mu nie do twarzy;) Chociaż nałogowo szukamy w mieście 'dzikich' miejsc i regularnie bywamy to w  parku, to w ogrodzie botanicznym-  policzki Jego nigdy nie są tak rumiane, buty ubłocone a buziak  zachwycony, jak podczas wypadu do  "Gólek" (tak, tak, Księciulo nie umie jeszcze powiedzieć w jakim mieście mieszka, ale za to wie, że Dziadkowie mieszkają w " Gólkach Małych".
"Mamo, Tato, do gólek pojedziem?"- pyta kiedy tylko usłyszy, że jest sobota i rodzice nie idą do pracy.

.




Często pytacie o poszczególne części Księciulowej garderoby, prosicie o więcej ubrankowych wpisów, więc uprzejmie donoszę, że Miesiowi w wiejskich zabawach towarzyszyły:

Kozaczki Emel ( tu tylko przymiarka, są bardzo cieplusie, więc wrócimy do nich zimą)- buty absolutnie genialne! Po eksperymentach z wieloma markami znaleźliśmy w końcu swoją- docelową. I wiecie co jest w nich najlepsze? Od dawna marzyły mi się sznurowane buciory, ale ze względów praktycznych wygrywały każdorazowo rzepy. A te- mają zameczki z obu stron i wkłada się je bezproblemowo. Gumowe zapiętki i przody,to też bardzo praktyczne rozwiązanie. A w środku cieplusi kożuszek... Aż zazdroszczę Mieśkowi tych buciorków. A On? On się cieszy, że ma podobne buty do babcinych bordo martensów;)
Nasze kozaczki znajdziecie  tu a chorujemy jeszcze na te:)
Spodenki- króliczkowe legginsy i dresy- obie pary zakupione tu, u bardzo miłej i cierpliwej osoby:) Miesio ostatnio ubóstwia motywy zwierzęce na ciuszkach;) Legginsy z łatkami- króliczkami są ocieplone mięciutkim puszkiem- polecamy też na zimę!
Skórzana kurtka- Baby szafing ( już czekam na następny!;))
Koszula- nieistniejący już (niestety) sh cioci Agi
Golf- h&m
Drewniany wózek ( w komplecie z klockami)- Ikea
Zlitujcie się i o świnię nie pytajcie! Kupiona x lat temu na stacji benzynowej. A może to nie ta? ;)

Uff, tym razem chyba niczego nie pominęłam?:)

A w następnym wpisie- garść inspiracji prezentowych i ... NIESPODZIANKA! :)

poniedziałek, 28 października 2013

Gra w kolory- czerwony październik.


CZERWONY PAŹDZIERNIK, czyli...


Wyjątkowy dzień.


Ulubiona czapa.


Zabawa w kucharzenie.


Szaleństwa na placu zabaw:)


Rysowanie.


Mini remont w leśnym królestwie Miesia. Zaczęliśmy od końca, czyli od dekoracji;)


Ulubiony kubek a w nim ulubione herbatka ( też czerwona!)


Uprzedzając Wasze zapytania:)

BODZIAK- f&f ( tesco)
ULUBIONE PORTKI- Booso
GWIAZDKOWA CZAPA- KappAhl
TRAMPY- H&M
BAWEŁNIANE OWOCE- Made by Naja
DREWNIANE OWOCE - Tchibo
WIESZACZEK - SARENKA-MONMON&BRUNTO
KUBECZEK Z KOTAMI- przywieziony z Krakowa
BIAŁY KUBAS- lokalna kwiaciarnia


wtorek, 22 października 2013

Hanna.


W moim obiektywie niemalże od swoich pierwszych dni. Kiedyś Hanusia, Hanulka, poźniej Hanek, Hania. Dziś, kiedy spoglądam na najnowsze foty, dochodzę do wniosku, ze chyba już Hanna. Jeszcze dziewczynka a już kobietka. Dojrzale spogląda na świat ale tyle jeszcze w tym spojrzeniu świeżości... I choć jeszcze obie nie wiemy co ją w życiu czeka,  mam wrażenie, że już umie mądrze wybierać. Pod moimi skrzydłami Brat, Kuzyn, Syn. I tylko jedna Mała Dziewczynka. Mała? Zdaje się, że moja Dziewczynka właśnie wyrosła! Dobrze, że Brat przetarł szlaki i przygotował mnie na tego typu ekscesy;)
Zdjęcia zostały zrobione właśnie podczas Jędrulkowej 18- tki (!) Nieswojo czuję się spoglądając na Hankowe kadry ale to co czuję spoglądając na te Jędrkowe, to już przechodzi ludzkie pojęcie! Gdzie ten berbeć plączący mi się pod nogami " a pobaw się", "a pograj ze mną", " a poczytaj"? No gdzie?? Już sobie wyobrażam jakiego szoku doznam, dnia pewnego, trzymając w dłoni Mieśkowe zdjęcie!
Niektóre zdjęcia 'nie wyszły', ale pomimo to ( a może właśnie dlatego) mają w sobie jakąś magię...


 

A na koniec, w Haniowym obiektywie, ja;) Opłacało się Małą -NIEmałą podszkolić, zdjęciowy bakcyl został połknięty!


A więcej zdjęć mojej uroczej Chrześnicy tu, tu i tu. No i jeszcze tu;)

sobota, 19 października 2013

Książkowa wieża- z pozdrowieniami dla Ewki!:)

Mamy swój blog ulubiony. Ja lubię czytać każde słowo napisane przez Dużą, każdą fotkę zrobioną przez Nią obejrzeć sobie dokładnie. Mieszko, kiedy już zajrzy mi przez ramię, żywo reaguje na Małą- uśmiechnie się do Niej, zagada, zaśpiewa Jej piosenkę:) Obydwoje lubimy te same książki co One i dzięki Nim nie mamy problemów z doborem nowości do naszej biblioteczki. Dlatego bez zastanowienia bierzemy udział w akcji organizowanej przez O tym, że... i budujemy naszą, książkową wieżę.  Jako, że chorobowe cholerstwo nie odpuszcza- nie podołaliśmy budowli z wszystkich zasobów ( ciekawa jestem ile metrów by nam wyszło...:)) i zdecydowaliśmy się na wieżę tematyczną:) Nasza wieżyczka, to książki z różnych stron świata. Anglia, Norwegia, Holandia, Czechy. Włochy. Hiszpania. Przywiezione głównie przez Babcię, Dziadka i Wuja. Plus 3 polskie tytuły przywiezione z  naszych wakacji (Toruń, Gdynia i Pustkowo). Tym wpisem otwieramy cykl KSIĄŻKI ŚWIATA, które będą się sukcesywnie na blogu pojawiać:) A kolekcja rośnie!