My zawieźliśmy do szpitala połowę swojego mieszkania- tą kolorową i radosną połowę:) Okna okleiliśmy papierem w kolorowe zwierzaczki, bo tak grzało, że my nie mogliśmy tego znieść, nie mówiąc już o naszym gorączkującym od 20 dni dziecku... Ale wytrzymamy, bo jesteśmy przecież- taką mam nadzieję- w szpitalu "na chwilę". Ale są Dzieci dla których to drugi dom. Są też Dzieci, które nie mogą liczyć na to, że rodzic zasłoni im okno, przyniesie ulubiony kubeczek, sprawi, że sala szpitalna będzie miejscem weselszym i przyjaźniejszym. W sali tuż obok leży sobie przesłodki Bobas u którego nie widziałam jeszcze nikogo ( nie licząc krótkich wizyt pielęgniarek). Leży sobie tak całkiem sam, czasem pogada do siebie, pośmieje się do swojej nogi, czasem pokwili... U Miesia dzisiaj była cała rodzina i mimo wielkiego zmartwienia jakim jest Księciula chorowanie, było gwarnie i wesoło. Chętnie wymknęłabym się na chwilę obdarzyć ciepłym słowem czy gestem tego Malca, podobny pomysł miała też moja mama, ale, podczas któregoś z naszych bydgoskich pobytów, zostałam uświadomiona- "regulamin nie pozwala na dotykanie i zaglądanie do cudzych dzieci "...
Jest wiele różnych, pomocowych akcji, nie sposób wesprzeć każdą z nich, nie sposób o każdej powiedzieć. Ale przeczytajcie tych parę słów napisanych przez Olę- bo naprawdę warto! Przeglądam statystyki, trochę Was tu zagląda, może ktoś będzie chciał i mógł pomóc?
Chodzi o pomoc dzieciom bardzo chorym, umierającym i jednocześnie opuszczonym przez rodziców. O dzieci które miały niewyobrażalnego, podwójnego pecha...
POST OLI
http://mamwatpliwosc.blog.pl/2013/06/06/kiedy-nie-wiesz-o-co-chodzi-chodzi-o-pieniadze/
I FILMIK ( dla opornych, głos tej Małej poruszy każdego)
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ZeNgyEHZ1Z8
Wiem, że łatwiej pewnych rzeczy nie słyszeć, nie wiedzieć, ominąć je szerokim łukiem by " nie psuć sobie humoru", nie narażać się na - przecież chwilowy- dyskomfort . Jeśli jednak ktoś zdecyduje się poświęcić chwilę- udostępnić posta Oli, opowiedzieć o akcji znajomym- super, wielkie dzięki!
I na koniec- jednak zdjęciowo- aby zakończyć optymistycznym akcentem- nasz Wesołek, który nawet w szpitalnym łóżeczku tryska dobrym humorem i pogodą ducha:) Nie wiem po kim to dziecko ma takie pogodne usposobienie ale dziś cały oddział dziecięcy zapełnił się jego radosnym śpiewem i świergotem:) Trzymaj kciuki kto może za naszego Wesołka, żeby w końcu mógł skorzystać z tej pięknej, letniej pogody!
Fotka z wiadomych względów " komórkowa" w związku z czym zwracamy uwagę li i jedynie na przekochany uśmiech Księciulka:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz