Można powiedzieć, że miłość do gier Mieszko wyssał z mlekiem matki. Tak już w naszej rodzinie jest, że wszyscy lubimy gry. Pamiętam, że z Bratem prowadziliśmy niekończące się rozgrywki w monopol, grywaliśmy też w inteligencję, farmera, scrabble, chińczyka, we wszystko co wpadło w nasze ręce. Do dziś gramy, tylko gry się zmieniły (obecnie dominuje dixit i sabotażysta). Kiedy tylko uznałam, że Mieszko jest na tyle kumaty by zacząć, zaczęłam wprowadzać proste gry. Najpierw memory i domino. Potem gry, o których w dzisiejszym wpisie. Zasady opanował bardzo szybko. Jest też wytrwały- gra do samego końca. Gorzej z przegrywaniem, to rzecz, której nadal się uczy. Są dni, że przegraną znosi z pokorą i stoickim spokojem, są też takie, że gra fruwa po całym pokoju ;)
Z całkiem już sporej kolekcji gier, pokazuję dzisiaj nasze hity. Najlepsze z najlepszych, przynajmniej według Mieszka:) Jeśli dodamy do tego grę "Rodzinki, którą już pokazywałam tu- mamy nasze niekwestionowane top 4.
1. Chińczyk. Postanowiłam, że się pojawi, z sentymentu. W końcu ja w dzieciństwie go uwielbiałam! I zbić Babcię, to było coś :) Nie spodziewałam się wcale, że Miesio aż tak go polubi! Wybiera często. Teraz spędzamy mnóstwo czasu poza domem, ale wiosną graliśmy w niego codziennie. Ze wszystkich gier- ta jest chyba ulubioną. Chińczyków na rynku cała masa, ja wybrałam piękną, drewnianą wersję firmy BIGJIGS. Za pionki służą tu kolorowe owady. Jest naprawdę piękny i solidnie wykonany. Niezniszczalne pudełko, którego nie trzeba co chwilę podklejać- to dla mnie duży plus! Naszego chińczyka znajdziecie w Edukatorku :)
Jakie umiejętności zdobywa Miesio grając w chińczyka? Przede wszystkim rozwija cierpliwość, koncentrację uwagi, umiejętność przegrywania, liczenia (także dodawanie, dzięki wyrzucaniu szóstek;) ).
2. Speed cups. Tę grę Mieszko dostał od Dziadków już dawno temu. Gramy w nią od ponad roku. Zasady Mieszko opanował w kilka minut. Każdy z graczy ma kolorowe kubeczki, które musi ułożyć w kolejności pokazanej na karcie z obrazkami. W zależności od karty- układamy pionowo (jeden kubeczek na drugi) lub poziomo (kubeczki obok siebie). Kto pierwszy skończy- naciska dzwonek. Dzwonek jest hitem, myślę, że to ze względu na niego Miesio tak często wybiera tę grę :) Podstawową zaletą gry jest dla mnie to, że nie nudzi się ona nam- dorosłym. Wykonanie perfekt, ponad rok używania przez małe rączki Miesia, a nie ma żadnych uszkodzeń- pudło, dzwonek, kubki, karty- jak nowe! Nie wiem gdzie Dziadkowie zakupili Mieszkową grę, ale znalazłam ją np. tu.
Co rozwija Miesio podczas gry? Spostrzegawczość, koncentrację, motorykę małą, linearne postrzeganie obrazków (od strony lewej do prawej), co pomoże potem w nauce czytania. Na pewno będzie pomocna również w pracy z dziećmi, które dopiero uczą się kolorów, pojęć góra-dół, prawo-lewo.
3. Potwory do szafy. Gra, którą Mieszko uwielbia! W przeciwieństwie do nas. Mnie bardzo ona nudzi, ale jest w niej coś takiego, że dzieciaki za nią przepadają. Wiem co mówię, bo w pracy też taką mam :) Wielkim plusem, jest to, że gra jest pięknie wykonana, zilustrowana. Podoba mi się również to, że są dwie opcje grania. Pierwszy wariant to gra oparta na współpracy, a drugi- na rywalizacji. Nie muszę chyba mówić który wariant jest przez nas wybierany?:) Gra polega w skrócie na tym, żeby odnaleźć symbol, którego boi się dany potwór i tym samym wygonić, wszystkie po kolei, potwory do szafy. Więcej o grze przeczytacie na stronie producenta, o tu.
Czego uczy się Miesio? Przede wszystkim współpracy. Rozwija także pamięć, zapamiętując położenie odkrytych już symboli.