poniedziałek, 30 czerwca 2014

Wyprawka przedszkolaka.

Przedszkole. Dla naszego jedynaka przedszkole, to 24 nowe osoby, z którymi się trzeba dogadać. Plus dwie Panie, których trzeba słuchać. To kilka godzin bez mamy i bez taty. To rozstanie z ukochaną Nianią. To śmiech, zabawa, zapewne również łza otarta ukradkiem. To nowe miejsce, nowe zabawki, nowe smaki. Nowe sytuacje. Póki On w błogiej nieświadomości żyje- przeżywam to wszystko ja. Czytamy bajki o przedszkolu i cieszę się, że w końcu i On takim dużym, samodzielnym przedszkolakiem się stanie. Ale gdzieś tam w oku łza się kręci, raz po raz. Bo przedszkole, to też koniec pewnego etapu. To też strach o to jak On sobie po radzi. W przedszkolu i... w życiu. 
Zanim do końca przetrawię wszystkie emocje z tym nowym etapem związane- zajmuję się tym najprzyjemniejszym. Wyprawką mojego przedszkolaka:) Panie na zebraniu  otworzyły nam oczy na parę spraw. Wybiły również z głowy pomysł by dziecko do przedszkola wyposażyć w nówki. Bo potem piżamka nie daje ukojenia, poducha nie kojarzy się z domem, a dziecko nie wie które papcie są Jego... Więc wszystko już mamy, używamy i oswajamy:) 



1. Naklejki. Do podpisywania przedszkolnej wyprawki! Wpadliśmy w manię oklejania i wprasowywania.Wszystkie buty, ręczniczki, kurtki- oznaczone. Do kompletu worek z imieniem, czerwony:) Zestaw przedszkolaka zawiera naklejki do butów, naklejki na przedmioty plastikowe (np. bidon, kubeczek do mycia zębów), naklejki do wprasowywania (tekstylia) oraz worek na kapcie/ ubranka. Przetestowaliśmy naklejki intensywnie- są niezniszczalne (można prać ciuszki i prasować, oklejone przedmioty można myć w zmywarce, szorować). Taki cuda tylko u Podpisane.pl
2. Ręcznik przedszkolaka. Z wieszaczkiem, rozmiar idealny dla małych rączek. Dzięki niemu zakochaliśmy się w bambusowych ręcznikach- grube, miłe w dotyku (nie ma porównania z szorstką frottą), doskonale wchłaniają wodę. Nasz ręczniczek, to Camphora.
3 i 8 Podusia do przedszkola, to podstawa. Wybraliśmy sówkę z pomponikami i poszewki na zmianę w różne wzory i kolory (niżej, na zdjęciach możecie zobaczyć morską- w idealnym zestawieniu z naszym ukochanym kocykiem marynarskim od Hanna, Hela i Ela). W domu wolę stonowane pościele i poduchy, w przedszkolu ma być wesoło i kolorowo:) Poducha z sową- Blue Bed.
Kolorowe poszewki (w rewelacyjnej cenie)- Tuptające biedronki.
4. Paputki. Maluch spędza w nich niemalże cały dzień. Dlatego ich wybór jest jeszcze ważniejszy niż wybór butów do biegania po dworze. Mają być zdrowe, oddychające, odpowiednio wyprofilowane i elastyczne. I ładne:) My szukaliśmy także czegoś co się na rynku wyróżnia- dzięki temu Miesio nie pomyli swoich paputków z żadnymi innymi;) Dodatkowo są bardzo łatwe do założenia. Nasze kapcie- Slippers Family
5 i 6 Szczotka, pasta, kubek. Nasz zestaw znaleźliśmy w EkoMaluchu. Są z ekologiczne, w 100% biodegradowalne. Kubek i szczotka są wykonane z włókien kukurydzianych. Pasta z bezpiecznych, naturalnych składników. Nie odważyłabym się dać Maluchowi do przedszkola pasty z fluorem. W naszym przedszkolu ząbki myją 4,5 i 6-latki. Także zestaw zostaje w domu, a za rok kupimy taki sam do przedszkola:)
7. Ubranka. Idealny zestaw to dres+ koszulka (z krótkim rękawkiem, w przedszkolach zazwyczaj jest cieplutko). Zakochani w wiewiórkowej bluzie, bez wahania wybieramy Watę Cukrową. Myślę, że w tym zestawie Mieszko będzie chodził do przedszkola najczęściej:)


czwartek, 26 czerwca 2014

Zestaw na nudę.

Pamiętacie nasz burzowy zestaw? Ostatnie dni obfitowały w deszcz (pogoda), nadmiar papierkowej roboty (mama), zmęczenie (tata) i nudę (Miesio). Trzeba było kolejny zestaw powołać. I to w trybie nagłym! Przytachałam do salonu Mieszkowy materac, książki i tematyczne figurki. Na dobrą chwilę miałam Go "z głowy". Tylko... zamiast za papiery, to za aparat chwyciłam! :)


Książeczki:

Trzy świnki- długo szukałam klasycznych bajek w atrakcyjnej oprawie (czyli ładne ilustracje i  tekst łagodny). Póki co mamy świetnego Pinokia (pokażę!) i Trzy świnki, które są z nami niedawna, ale bardzo  je lubimy- za ilustracje (mama), za  zdanie "Bęc! Spadł prosto do kotła i poparzył sobie PUPĘ!" (Miesio), za fajny i prosty tekst (wszyscy). TU

Rycerze i smoki- absolutny hit, must have małego chłopca! Wszystko zaczęło się od księżniczek i smoków. Długo dumałam "Kupić? Nie kupować?". Smoki przyciągały, ale czy Miesio będzie chciał czytać o księżniczkowych perypetiach? Kiedy więc ukazali się na rynku rycerze- nie wahałam się ani chwili:) TU

Pościel- A&D handmade. Piękna, jakościowo zwala z nóg. I te koronki! Największą frajdę sprawiło mi komponowanie wzorów i kolorów, dzięki za pomoc w trudnych wyborach dziewczyny! :) TU i TU

Szydełkowy Ktoś o pięknym i intrygującym imieniu -Nuk. Siedzi sobie na białym koszu w pokoju i cieszy moje oko. A Miesio uwielbia ściągać mu czapę, ładować mu mamby do torby i ... ku mojej rozpaczy- karmić zupą pomidorową! TU i TU

Figurki:

Smok- wydaje mi się, że to schleich, przynajmniej cena iście szchleichowa;) Przywieźliśmy go jako pamiątkę z ferii, które Miesio spędził maszerując z czerwonym smokiem na niby w kieszeni. Co jakiśczas smok Mu uciekał, a On stawał na środku ruchliwego chodnika, zadzierał głowę w kierunku nieba i  krzyczał "Patrzcie! Patrzcie mój smok leci i ogniem zioooonie!!! Widzicie to?!". Nie muszę chyba mówić, że wzbudzał małą sensację na karpackim deptaku?:) Rozbawił nas tak bardzo, że prośbom by dokupić smokowi "plawdziwego" przyjaciela- ulegliśmy bez wahania. Duży wybór tych figurek jest w smyku i empiku.

Wilk- prezent od babci, dodatek do gazetki o leśnych zwierzątkach, nie wiem czy są jeszcze w kioskach.

Pompon- Mamabu

wtorek, 24 czerwca 2014

W cudzym ogródku.

Poruszam się po wirtualnych, wytartych już ścieżkach. Raz po raz dodaję kolejne ulubione miejsca, których odwiedzanie czegoś mnie uczy, budzi refleksję, inspiruje. A może, po prostu, zwyczajnie moje oko cieszy. Lubię spoglądać na świat nie tylko swoimi oczami. Lubię wiedzieć jak widzą to inni. I nie tylko o wirtualne spoglądanie tu chodzi. Spacerując zaglądam ciekawie w cudze okna. Taka firanka, taka lampa, miś pluszowy oparty o parapet. Czasami widać więcej, na przykład kawałek tapety w kwiatki, kota albo nawet kilkuletni nosek rozpłaszczony na szybie. Czy znudzone oczy, które wiele w życiu widziały a teraz atrakcji szukają za oknem. Czasem te oczy są wesołe, czasem smutne, innym razem zaciekawione. I ja sobie właśnie lubię do tych okien i ogródków dyskretnie zerkać i wyobrażać sobie. Jacy są, jak żyją, co lubią ich mieszkańcy. 
Zdarza się, że miejsce wcale nie jest ładne, ale serce tak jakoś dziwnie do niego rwie. "Tu byłoby mi dobrze"- myślę sobie wtedy. "Usiadłabym na tym schodku, z książką, na bawiącego się Miesia bym zerkała ukradkiem. Tam drewnianą ławeczkę bym postawiła, obok białą latarenkę..." Zamykam oczy i staram się zapamiętać. Kolejne miejsce na mojej mapie. Celowo nie robię im zdjęć, bojąc się, że ich magia pryśnie jak bańka mydlana. Czy też tak macie?



Pierniczki- Biały Tulipan. Dwa zrobiliśmy z myślą o Dniu Taty, ale... nie dotrwały;)

Z szafy Mieszka:
Czapa- Poolka Look
Sweter,spodnie- F&F (tesco)
Bluza- Wata cukrowa
Chustka w gwiazdki- Lou Story

niedziela, 15 czerwca 2014

Tak, umieszczam zdjęcia mojego dziecka w Internecie.


Może spotkasz nas w parku, albo na placu zabaw. Może w kawiarni lub księgarni. Może usiądziemy razem na ławce, a nasze dzieci pochylą się nad wspólną babką w piaskownicy. Wymienimy kilka zdań, opinii, uwag. Jak to matki. Porozmawiamy o ich bucikach, ulubionych książkach. O zabawnych tekstach, którymi sypią jak z rękawa. Może nawet umówimy się na kolejne spotkanie, na tym samym placu zabaw. A może nasze dzieci się polubią i zaprosimy Was do domu, na lody. Potem my wpadniemy do Was. I coś już wtedy o nas będziecie wiedzieć. Tyle ile zechcemy, tyle ile Wam pokażemy. Pewnie posprzątamy mieszkanie na Wasze przyjście, twarze przywdziejemy w grzecznościowe uśmiechy. Jak to na początku każdej znajomości. Dokładnie tyle możecie zobaczyć tutaj. Dokładnie tyle zobaczyć mogę ja spotykając Was na placu zabaw, wchodząc na tych kilka ulubionych blogów. Tyle ile ja chcę pokazać, tyle ile Wy pokazać  chcecie. Nie więcej. I choć tak bardzo popularny jest trend by nad dziećmi olbrzymi parasol ochronny rozkładać i przed światem je ukrywać- my nie bierzemy w tym udziału. Jesteśmy zwyczajnymi rodzicami, zwyczajnego chłopca, który nie jest naszą najpilniej strzeżoną tajemnicą;) Powstało to miejsce. Miejsce dla Niego. O tym co w Jego życiu piękne i dobre. O tym co lubi teraz, w tym okresie życia, ktorego nie zapamięta. Po to by miał pamiątkę. Również po to byśmy my- rodzice - mogli zwyczajnie, po ludzku, pochwalić się naszym cudem. By swoim rodzicielstwem się podzielić. Bym mogła swoje zdjęcia tematycznie "układać", co sprawia mi frajdę. Oczywiście, możesz tu wejść w niecnych celach. Możesz spojrzeć na mojego Syna nie tak jakbym tego chciała. Możesz to zrobić również, kiedy się bawi na placu zabaw- tym przedszkolnym czy osiedlowym. Każdym. Wtedy gdy jedzie na swoim rowerku lub zajada ze smakiem loda truskawkowego. A może wtedy kiedy mój synek robi siusiu pod drzewkiem (osłonięty na tyle, na ile to możliwe), bo nie jest w stanie „donieść do domu”? Może na plaży, choć bawi się w koszulce i kąpielówkach? Nie wiem. I nie mam na to wpływu. Jestem zawsze obok. Chronię i czuwam, ale staram się nie zwariować. Na ulicy, plaży, podwórku- cała masa dzieci. Tak jak tu, „w sieci”. Nie tylko na blogach. Również na portalach społecznościowych czy chociażby stronie internetowej przedszkola. Prawdopodobieństwo, że trafisz właśnie na Niego- znikome. Mimo to nad każdym zdjęciem dumam sto razy. Nie pokażę Go smutnego, ze łzami płynącymi po policzku. Nie pokażę Go na nocniku. Nie będzie na każdym wrzuconym zdjęciu twarzyczką epatował. Pokażę też stópkę, rączkę ściskającą ulubione autko, malutką Jego postać biegnącą polną drogą. Właśnie dlatego tak często widzisz tutaj tył Jego ślicznej główki. Tak, umieszczam zdjęcia mojego dziecka w Internecie. Tak, dbam o Jego bezpieczeństwo. Na każdym kroku. Czasami mam wrażenie, że aż za bardzo.


Ubranka Miesia, to znów Millukids, jak widać dobrze się noszą:) Znajdziecie je również na Dawandzie.
Buciki- Renbut, o nich również już pisałam, tu
Hit wpisu- kapelusz- Pepco ( nie pamiętam ceny, ale było to mniej niż 10 zł!)
Bransoletki- taty i syna- Brentag. Polecam bez wahania, jest tak niewiele biżuterii unisex na rynku. A Miesio uwielbia chodzić w moich koralach, bransoletkach. Teraz ma swoją, żeglarską:) Brentag znajdziecie również na fb.
Nerka taty- Blubo. W końcu tata ma wolne obie ręce, co bardzo się przydaje przy naszym ruchliwym Synu;) Tata i Mieszko toczą spory o tę nerkę, chyba do walki o nią się przyłączę :)
Bidon Camelbak- Maxforma
Aaa, zapomniałam, komin Miesia- handmade. Wystarczy odciąć dół za małej bluzki i jest. Dobrze wybrać na ten cel bluzeczkę z niestrzępiącej się dzianiny. Że też wcześniej nie wpadłam na ten sposób, ile kominków by się dostało naszej szafie!;)