Uwielbiam dni, kiedy wszystko układa się tak jak powinno. Idealnie. Perfekcyjnie wręcz.
Dzień nie był szczególnie trudny, wracam do domu z lekkim sercem (o co w moim zawodzie niełatwo). Niespiesznie. Mogę zajść do ulubionego sklepu, porozmawiać z kimś przez telefon w drodze. Mam czas. Docieram do domu, przekręcam klucz w zamku i cicho, jak najciszej, zrzucam buty. Śpi.
"Misek jak zwykle bardzo grzeczny."- słyszę i kolejny raz nie mogę się nadziwić, przecież przy nas psoci nieustannie;) A już po chwili zostaję sama. SAMA! Przynajmniej tak sobie wyobrażam. Zaparzam kawę i chłonę te same dźwięki, co o poranku. Wodę szumiącą w czajniku, tykanie zegara, odgłosy mojej własnej, kuchennej krzątaniny. Biorę tę moją kawę wyczekaną i nie zajmuję się niczym ważnym. Pozwalam by czas przeciekał mi przez palce. Słucham muzyki, przeglądam ulubione blogi, ostatnio zrobione zdjęcia, czytam artykuły, na które wcześniej nie było czasu. W końcu On wstaje, obiadu się domaga. Spokojnie, już gotowy, wystarczy podgrzać. Słońce pięknie świeci (ale nie za mocno, w końcu to dzień idealny!), nie muszę nic wymyślać, atrakcji wynajdywać, zabaw organizować. Lecimy na plac zabaw. On już samodzielny, prawie mnie nie potrzebuje. Wystarczą mu inne dzieci. Więc rozmyślam, rozmawiam, czytam. Jego z przyjemnością obserwuję. Jest fajnie, zwyczajnie fajnie. Punkt 17-ta On po nas przychodzi. Tak, Jemu też udało się dziś wyjść z pracy punktualnie. Idziemy do domu. Razem. Młody wcale nie marudzi, że chce jeszcze, choć chwilkę. Pięć minut lub chociaż dwie. Zgodnie podaje mi rękę. Obie dłonie mam więc zajęte. W jednej ta mała łapka, a w drugiej ta duża. Idealnie.
A jak wygląda Wasz idealny dzień?
Poszewki na poduszki (jeżyk i wilk) - Makalulu, także na fb.
Bluza wiewióra, którą pokażę Wam jeszcze pewnie wiele, wiele razy- Wata Cukrowa, oraz na fb. Marka dostępna również w Mamabu.
rany jak Ty to napisałaś!!!
OdpowiedzUsuńtaki spokój z tego postu płynie....
Uwielbiam Cię za to, że tak piszesz o swoim życiu, tak po prostu, tak że chce się do Ciebie na tą kawę prosto z ulicy wejść, pobyć i nawet nic nie mówić, zostać na chwilę...
Paula, wycieczkę do Zg zaplanujcie! Ja nie mogę odżałować, że Twoje NS, to nie to NS, które po sąsiedzku mam...
UsuńA to już wiem, co kryły pudełka :) Poduszka z jeżem!!! Ajajaj. Super jest.
OdpowiedzUsuńNasz idealny dzień? Każdy wspólnie spędzony. Bez pośpiechu, wielkich planów...
O tak, bez pośpiechu! Noo, poduszka z jeżem, idealna dla Waszego Jerza!
UsuńOch... Cudna wiewióra, jeż i wilk. I pięknie napisane!!!
OdpowiedzUsuń:) dzięki!
UsuńGdyby ktoś mi zapewnił taki dzień jaki opisałaś to bym chyba duszę sprzedała:)
OdpowiedzUsuńa te jeże, wilki, wiewiórki...cudne:)
:) A ja doświadczam go przynajmniej raz w tygodniu. Chciałabym codziennie, ale pewnie wtedy straciłby swój urok...
UsuńWłaśnie mi uświadomiłaś, ze idealne dni mam pod ręką, tylko z docenieniem ich gorzej. Dziękuję Ci bardzo!
OdpowiedzUsuńMi też czasem cięzko docenić to co dobre, dopiero jak przyjdzie złe- dziwię się, że dobrego nie doceniałam...:)
UsuńAle pięknie tu u Was...
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńKilkakrotnie o takich chwilach na blogu swoim pisałam, zawsze staram się wyłapywać te najdrobniejsze ziarenka, bo przecież jutro nie to samo, może lepsze może gorsze. Wyjątkowo to w słowa ubrałaś.
OdpowiedzUsuńIdealnie ;)
OdpowiedzUsuń