niedziela, 27 lipca 2014

Spakowani!

6 dni. 7 par skarpet i małych gatek, 9 krótkich i tyle samo długich rękawków. 2 kurtki i kilka bluz. Czapki z daszkiem, chustki na głowę. Ręczniki, kocyki, kąpielówki (x2). Sandały, kalosze, trampki i klapki. Jeszcze spodnie! Krótkie, długie i te 3/4. Piżama. Podusia i ulubiony miś. Torba pełna plażowych zabawek. I druga tych do wody. Deska do pływania. Sterta broszurowych książeczek. Leki i kosmetyczka wielkościowo porównywalna z maminą. Rowerek. 

Kto wie co jeszcze kryją te liczne torby, plecaki, siatki i pakunki?

Od kiedy On tu jest- pakowanie stało się trudniejsze, droga bardziej upierdliwa, pobyt chwilami męczący. 

Od kiedy On tu jest - wakacje cieszą jak nigdy wcześniej.  

Do zobaczenia za tydzień, życzcie nam słońca! :)




Deska do pływania, torba na zabawki - TU
Torba w wielorybki- TU
Foremki- zbierane latami;)
Książeczki- zabieramy te broszurowe, bo lekkie. Ulubiona Kicia Kocia musi być. Plus kilka tematycznych (o króliczkach na plaży, o Eli nad morzem). Dla siebie książek nie pakujemy- kupujemy w nadmorskich namiotach z tanią książką. Jedynie poradnik fotograficzny znalazł miejsce w naszej torbie;)
T-shirt turkusowy- TU
Bluzka w biało- czerwone paski- TU
Waszej uwadze polecam skarpetki- w calzedoni rabat 50% (po rabacie 5zł/para)- jakościowo najlepsze! Do dostania chyba tylko stacjonarnie.


środa, 23 lipca 2014

Lato.


Lato, lato... jak ja ciebie kocham! A wiesz za co? No przecież nie za krótki rękawek i promienie słońca. Nie za pływanie w jeziorze i stragany pełne moich ulubionych owoców. Nie za leżenie w trawie i nawet nie za kolory. 
Za czas cię kocham.
Za to, że jest kiedy nad to jezioro pojechać. Za poranki leniwe. Kiedy to, wśród rozwalonych zabawek, leżymy na brzuchach i gramy w memo. Za to, że mam kiedy po te porzeczki pójść i do kaszki Mu wrzucić. Upiec ciasto. Zrobić lody. Wysprzątać Księciulowe królestwo. Za to, że zakupy i plac zabaw zajmują nam niekiedy pół dnia. Bo nie musimy się spieszyć. Ba, zapomnieliśmy już jak to jest się spieszyć. I planować. Chyba, że wyjazd nad wodę:)
Już za chwilę pojedziemy na wakacje i pewnie będziemy gonić. By wykorzystać każdy promień słońca, zaliczyć jakieś tam atrakcje. Ale najbardziej kocham cię właśnie za te leniwe chwile. Zwykłe, najzwyklejsze.
Lato, lato... za czas kocham Cię najbardziej!



Muślinowe otulacze- La Millou. Pokazywałam Wam ostatnio mgiełkę Camphory. Oszalałam na jej punkcie. Dzięki  La Millou możemy wszyscy cieszyć się otulinkami. Mieszko ma bambusowe wielorybki (pokażemy), a my te piękne, muślinowe otulacze. Doskonale robi się z nich pareo:) Tylko Miesio się od nich odkleić nie chce;)

Chustka na głowę- La Millou

Filcowy zegar- prawda, że piękny? U nas znalazł się dzięki przemiłej Ani z by.boonia. Dla starszych dzieci rewelacyjny do nauki- wskazówki są ruchome. Dla nas świetny do zabawy, do pierwszych prób wprowadzania pojęcia czasu. Miesio często prosi by pokazać Mu na zegarze o której przyjdzie Tata:) Ja jestem pod wrażeniem wykonania, sama kiedyś szyłam zabawki z filcu i powiem Wam, że ten zegar to majstersztyk. Śmiało polecam! W by.boonia znajdziecie także literki, cyferki i inne przyjemności;)

Memo- jest piękne (jak to Moulin Roty), drewniane z kartonowym nadrukiem. Niezniszczalne! Mamy sporo memo, ale te uwielbiamy, reszta mogłaby nie istnieć;) To przyleciało do nas od kidy.pl 

Kocyk w kotwice- Hanna, Hela i Ela

Gumowe chodaczki- Coqui

PS. Wy też możecie napisać za co kochacie lato. A przy okazji wygrać cudną czapkę od Reimy z faktorem+50, zapraszamy na nasz mini-konkurs TU:)

piątek, 18 lipca 2014

Rok z Górkami.




Przedostatni wpis, ten o czarodziejskim ogrodzie, uświadomił mi coś ważnego. Kiedy powstawało to miejsce- służyło głównie znajomym i rodzinie. Potem zaczęły pojawiać się pojedyńcze komentarze. "Fajne zdjęcia", "Fajnie napisane"- to był szczyt marzeń. A potem wydarzyło się coś o czym nie śniłam. Zaczęliście dzielić się tutaj swoją  historią, myślą, refleksją. Dzięki Wam to miejsce zaczęło żyć. Za zaufanie, na tyle wielkie, że zostawiacie tu skrawki Waszych historii- DZIĘKUJĘ.

Jeszcze się nie zdarzyło, by po wpisie z Górkami w tle, moja skrzynka była pusta. Lubicie te wpisy, są tacy co proszą o więcej. I będzie więcej! Bo są dwa "tematy", które mój obiektyw uwielbia. Miesio i Górki właśnie:) A dla nowych czytelników mam retrospekcję- rok z Górkami.

Sierpień i Miesio, który Zanim zaczął mówić -śpiewał...
Wrzesień, to Dmuchawce czy piórka- mój ukochany wpis, z ukochaną Szafą Tosi w tle oraz Okienne inspiracje prosto z Górek
Październik również był górkowy- najpierw ukazał się wpis Są takie miejsca..., a potem Z miasta- na wieś.
Listopad- tu też są Górki, a jakże! We wpisie Jeszcze jesień.
GrudzieńZwyczajnie, o Świętach.
W styczniu było trochę nudno;) Z tej nudy właśnie powstał wpis, jedyny do którego ciągle wracam- Nuda!
Luty, luty... Czyżby znalazł się jeden miesiąc bez Górkowych kadrów? A nie, skądże znowu! Było przecież O tym, co cieszy Małego Człowieka.
W marcu czuliśmy się w Górkach Jak w domu :)
A w kwietniu były Święta i bliscy nam Ludzie zasiedli wspólnie przy górkowym stole.
Maj. Był Dzień Mamy i  Mama miała swoje 5 minut;)
Pierwszego czerwca świętowaliśmy Dzień Dziecka.Gdzie? Ano w Górkach!
No i w końcu lipiec, który przyniósł najbliższy memu sercu wpis. Wpis o tym, że w życiu, jak to w życiu...



środa, 16 lipca 2014

Bez granic.


- Miesio, a gdzie mieszkasz?
- We Flancji. Tam się urodziłem!

- Byłem ostatnio we Flancji. Z wujkiem pojechaliśmy na lowerze. Tam jeziola fajne są. I baseny!

- Mamo, nie otwielaj okien, bo mój smok ucieka i ucieka. Przez szpaly, wiesz? I potem go muszę szukać cały dzień!

- Ooo, zobacz, widać dom w któlym mieszka moja siostla!
- To Ty masz siostrę?
- Tak. I blata!

- O, mamo, ładnie wyglądasz w tej bluzce. To ja Ci ją kupiłem!

- Tato, potrzebujemy w domu dzidziusia. Niem maltw się, ulodzę go. Już jutlo. Umiem!


Bo wyobraźnia mojego Syna, to coś co nie ma granic:)


Na tych jeziornych zdjęciach pojawiły się nasze letnie hiciory. Jeszcze chwil kilka, spakujemy je do walizy i wyruszymy nad morze. W tym roku będziemy wypoczywać u Skorupy Marzeń:)

Pantalonki- marzyłam od dawna, cena trzymała mnie z daleka. W zeszłym roku tylko wzdychałam, w tym zaszalałam i kupiłam (szczęśliwie załapaliśmy się na wakacyjny rabat). I to był strzał w 10! Te spodnie są genialne. Cieniutkie, przemiłe, schną szybciorem (a prane są u nas niemalże codziennie). Dobrze się prezentują na elegancko i na sportowo. Zawsze i wszędzie. Rozmiarowo powinny posłużyć i za rok. O, nie odmówimy sobie także jesienno-zimowych, ocieplonych pantalonków! Pan Pantaloni (którego pewnie wszyscy znacie) -TU

Bambusowa mgiełka w ptaszki. Kiedy zaczęły być popularne- myślałam, że to przyjemność dla małych Dzidziulów, że Księciulo za duży. Ale przyszły upały i kołdra -za gruba, koc -za ciepły, a jak mieliście okazję zauważyć na naszym Instagramie - moje chłopaczysko bez przykrycia nie sypia. Napisałam więc do zaprzyjaźnionej Camphory i mgiełka ekspresem do nas przyfrunęła:) I to rzecz, która zadziwiła mnie najbardziej z całej Mieśkowej gadżeciarni. Jakie to miękkie, niech minky się schowa! Wygląda jak pielucha, a w dotyku... Miesio się od tej mgiełki nie odrywa. I Tato. I ja! Zabieramy nad wodę, przykrywamy Miesia do spania w upały. Bambus pochłania promieniowanie uv, wilgoć, ekspresem schnie. Naprawdę jestem nią zachwycona! Chyba stopniowo się na ten bambus przerzucimy i wymienimy wszystkie ręczniki:) Nasza mgiełka- TU

Zabawki Green Toys- bezpieczne (właśnie czytam, że z najbezpieczniejszego rodzaju plastiku, bez bpa, pcv, ftalanów), leciutkie, solidne, ekologiczne (pochodzą z recyklingu). Za zabawki idealne na plażę, do wody, na podwórko, do piaskownicy- dziękujemy pięknie kidy.pl :) Holownik- TU, Samolot-TU

Kąpielówki, t-shirt-  h&m
Biały t-shirt-Tuss (%)
Sandałki- RenBut