Zanim zaczął mówić- śpiewał, zanim zaczął chodzić- tańczył. Długo zastanawiałam się po kim odziedziczył takie muzyczne ciągotki. W końcu mnie olśniło! Pradziadek (oraz ojciec i dziadek owego Pradziadka) grali przecież na skrzypcach! Te skrzypce mu kiedyś pokażę, opowiem historię jak to prababcia roztrzaskała je pradziadkowi na głowie by przestał grywać na wiejskich weselichach. Pokażę miejsce, w którym ojciec pradziadka misternie je posklejał... Ciekawa jestem jaki instrument On wybierze (bo, że któryś- jestem prawie pewna). Póki co miłością darzy swoje cymbałki, dzwonki, flet, kastaniety, bębenki, harmonijkę i inne niewymienione. A każda nowa rzecz wydająca dźwięki powoduje zachwyt na Miesiowej twarzy (przeplatany z silnym skupieniem). Jest to mi zupełnie obce (Tacie mniej), ale przyglądam się, wspieram, podziwiam... :)
To TE skrzypce.
Wierni słuchacze, Gama i Blues:)
Imiona kotów sugerują, że w zasadzie nie powinny robić w życiu nic innego :D
OdpowiedzUsuńZachwycam się niezmiennie :) A kociska świetne! :)
OdpowiedzUsuńznowu zakochałam się w czarno białym zdjęciu!!!
OdpowiedzUsuńJakie cudne kocięta! U nas też kociarnia ;)
Gama ma przepiękny odcień futra ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że to widzisz i wspierasz i wspierać będziesz!!!
OdpowiedzUsuń