Przedostatni wpis, ten o czarodziejskim ogrodzie, uświadomił mi coś ważnego. Kiedy powstawało to miejsce- służyło głównie znajomym i rodzinie. Potem zaczęły pojawiać się pojedyńcze komentarze. "Fajne zdjęcia", "Fajnie napisane"- to był szczyt marzeń. A potem wydarzyło się coś o czym nie śniłam. Zaczęliście dzielić się tutaj swoją historią, myślą, refleksją. Dzięki Wam to miejsce zaczęło żyć. Za zaufanie, na tyle wielkie, że zostawiacie tu skrawki Waszych historii- DZIĘKUJĘ.
Jeszcze się nie zdarzyło, by po wpisie z Górkami w tle, moja skrzynka była pusta. Lubicie te wpisy, są tacy co proszą o więcej. I będzie więcej! Bo są dwa "tematy", które mój obiektyw uwielbia. Miesio i Górki właśnie:) A dla nowych czytelników mam retrospekcję- rok z Górkami.
Sierpień i Miesio, który Zanim zaczął mówić -śpiewał...
Wrzesień, to Dmuchawce czy piórka- mój ukochany wpis, z ukochaną Szafą Tosi w tle oraz Okienne inspiracje prosto z Górek
Październik również był górkowy- najpierw ukazał się wpis Są takie miejsca..., a potem Z miasta- na wieś.
Listopad- tu też są Górki, a jakże! We wpisie Jeszcze jesień.
Grudzień i Zwyczajnie, o Świętach.
W styczniu było trochę nudno;) Z tej nudy właśnie powstał wpis, jedyny do którego ciągle wracam- Nuda!
Luty, luty... Czyżby znalazł się jeden miesiąc bez Górkowych kadrów? A nie, skądże znowu! Było przecież O tym, co cieszy Małego Człowieka.
W marcu czuliśmy się w Górkach Jak w domu :)
A w kwietniu były Święta i bliscy nam Ludzie zasiedli wspólnie przy górkowym stole.
Maj. Był Dzień Mamy i Mama miała swoje 5 minut;)
Pierwszego czerwca świętowaliśmy Dzień Dziecka.Gdzie? Ano w Górkach!
No i w końcu lipiec, który przyniósł najbliższy memu sercu wpis. Wpis o tym, że w życiu, jak to w życiu...
Mmm...tarta :) Mniam!
OdpowiedzUsuńMy też dziękujemy, że jesteście :*
:*
UsuńO ja Cię! Pracowita mróweczka z Ciebie - takie podsumowanie roku z Górkami, rewelacja! Zaraz będę czytać ;)
OdpowiedzUsuńTo dzięki łaskawym drzemkom Syna:) Czytaj, czytaj, będzie mi bardzo miło!:)
UsuńO nie! Teraz żałuję, że nie zjadłam tego ostatniego kawałka!
OdpowiedzUsuńAle to nic, prawda? Jeszcze upieczesz.
Co 3 dni ją robię ostatnio, także- załapiesz się!:)
UsuńDziękuję;**
OdpowiedzUsuńMniam , mniam , mniam - skorzystamy bo dużo tego owocu mamy :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Mojej babci wiśnia w tym roku nie obrodziła, kupujemy na targu:)
UsuńZ przyjemnością przypomniałam sobie wpisy górkach:-)
OdpowiedzUsuń