Majówka pogoda nie rozpieściła, Wy posty zabawowe lubicie, więc oto jest! Kilka pomysłów w co się bawić w domu i jeden na zabawę w plenerze. Powoli tworzy nam się zabawowo- zabawkowy cykl:)
Na pierwszy ogień ulubiona z Mieszkowych zabaw. Odgrywanie scenek, ról, a ostatnio bajek. Aktualnie Jaś i Małgosia- od świtu do zmierzchu. Czasem z kukiełkami, innym razem my wcielamy się w postaci:) Nasz teatrzyk upolowany w sh za... 13 zł! Świetnie służy nam w domu, sprawdził się również w plenerze. Ten zakup, to był interes życia! Myślę, że uszycie podobnego jest mało skomplikowane. Tutaj znajdziecie tutorial:)
Teatrzyk: ulubiony sh
Lale, które u nas robią za Jasia i Małgosię: Lulilaj
Kolejna zabawa, a w zasadzie nauka przez zabawę. Nie, nie nauka literek, cyferek, czy też- o zgrozo -czytania;) Nauka i rozwój czegoś o wiele ważniejszego dla 3-latka, niż to modne czytanie;) Systematyczności, odpowiedzialności, współpracy. Tego, że każdy w domu ma jakieś obowiązki i musi je wykonywać. A wszystko w formie zabawy:) W środku zadaniaków instrukcja, która podpowiada jak korzystać z tego magnetycznego organizera, ale my robimy tak:
Każdy ma na lodówce swoją tabliczkę z dniami tygodnia. Do każdego dnia, wspólnie z Miesiem, przyczepialiśmy obowiązek. Jeden na każdy dzień. Miesio ma zawsze to samo zadanie: posprzątać swoje zabawki. My mamy pranie, wynoszenie śmieci, zakupy, rozpakowywanie zmywarki i inne takie:) Oczywiście nie da się wszystkiego co my, "duzi", mamy do zrobienia tu ująć. Ale dla Młodego najważniejsze jest poczucie, że zasady obowiązują wszystkich. To dodatkowa motywacja do działania. Jeśli ktoś daną czynność wykona- dostaje słoneczko. Słoneczka wymieniamy na cukierki (na lodówce stoi specjalna puszka z takowymi). Za brak wykonania zadania jest błyskawica i napis "postaraj się". U nas sprawdza się rewelacyjnie, Miesio sprząta aż się kurzy! I wcale nie dla tego cukierka. Ta pełna satysfakcji mina, kiedy przykleja sobie słoneczko... bezcenna:)
Dodatkowy plus za naprawdę ładne ilustracje, dla nas to ważne! Bardzo się cieszymy, że zadaniaki trafiły w nasze ręce i polecamy je dalej:)
I ostatnia propozycja. W sumie nie zabawowa a książkowa. Ale u nas czytanie, to najlepsza zabawa. Ulubiona. Pamiętacie, jak Mieszko uwielbiał Elę? Teraz na pierwszym miejscu jest Albert. I to od niedawna. Miłością absolutną obdarzył go po lekturze "Sprytnie, Albercie" i jest to ewidentnie Jego ulubiona z całej serii. My, dorośli, także lubimy czytać Alberta. Dlaczego? Bo jest tak inny od cukierkowej, słodkiej i często niemającej nic wspólnego z realnym życiem, literatury dziecięcej. Bo świat w nim przedstawiony nie jest idealny. Ale prawdziwy. Tata pali fajkę i bez niej ma zły humor, babcia gra z wnuczkami w karty a z ust Alberta pada czasem zabronione słowo "głupie". I dobrze! Jest to doskonała okazja żeby porozmawiać z dzieckiem o pewnych sprawach. A świat Alberta przypomina świat naszych dzieci, w którym nie wszystko jest idealne. Bo czyjś tata pali papierosy, ktoś wychowuje się z jednym rodzicem a prawie każde dziecko czasem kłamie, mówi coś czego mówić nie powinno i wykrada ciastka z babcinej puszki;)
Pomimo tego, że świat Alberta nie jest wyidealizowany, jest pełen ciepła i pełno w nim TAKICH obrazków:
Książki o Albercie: Zakamarki
Ależ ja Ci nieustannie zazdroszczę tych nadprzyrodzonych zdolności wyszukiwawczych! Paula oszalałaby do reszty na punkcie teatrzyku!!!
OdpowiedzUsuńMieszko też oszalał, strzał w dychę! A kupiliśmy go tego dnia po bańkach w family cafe:)
UsuńTeatrzyk mnie rozłożył...i te kolorowe spodnie...skąd one???
OdpowiedzUsuńNo i Alberta Kochamy...Wikusia właśnie poszła z nim spać...z maskotką Alberta nie z książką:)
Kochana, już były na blogu, więc nie linkowałam, to PUSZEK! :)) Skąd macie maskotkę Alberta, pytam?:)
UsuńRzeczywiście interes życia. Boski!
OdpowiedzUsuńTaaa, uszyjesz 100x piękniejszy:)
UsuńZainspirowały mnie Zadaniaki chociaż rzeczywiście teatrzyk to zakup na szóstkę (i jak tu nie lubić sh )
OdpowiedzUsuńNie da się, trzeba lubić i już!:)
UsuńTe zadaniaki- rewelacja! Alberta mamy i kochamy. A teatrzyk...cudny, tylko moje dzieci nie teatrzykowe:(
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadałam za takimi zabawami w dzieciństwie, wolałam konkret (puzzle, zagadki, gry) wymyślania niestworzonych historii. Miesiowi za to gorzej wychodzi dostosowanie się do reguł gry, puzzle go nudzą ale w wymyślaniu historii i odgrywaniu scenek jest mistrzem:))
UsuńMnie zadaniaki zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńJak Miesio uwielbia to może by i u nas się sprawdziły w końcu naklejka za siusiu we właściwe miejsce zdała egzamin na 6+ :)
A z uszyciem takiego teatru się zamierzam i zamierzam może po sezonie konnym jak odkurzę maszynę z warstwy 5 cm kurzu to skorzystam z tego tutorialu :)
A spodnie rewelacja :)
Moja maszyna, to już. 20 cm warstwą kurzu pokryta, prawie 2 lata nieużywana:( Ciągle zbieram się w sobie by wrócić. A zadaniaki- myślę, ze i u Was się sprawdzą:)
UsuńFantastyczny teatrzyk :) A właśnie, jak go tylko zobaczyłam to pomyślałam, że uszyję :) Będzie idealny na działkę. Super!
OdpowiedzUsuńZadaniaki ciekawe, a Albert nas prześladuje;) Chyba pora kupić jednego i zarazić Irka:)
Szyj, szyj i pokazuj:) A Albert jeszcze u Was nie mieszka? Koniecznie musicie to zmienić!:)
Usuńteatrzyk rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńKarolino, u nas jakiś czas temu , za domowy teatrzyk robiła rozłożona suszarka na pranie i koc ;)
OdpowiedzUsuńWspomnienia bezcenne ;)))
Bardzo przyjemny blog...a i nad kraszankami z wcześniejszych postów aż sie pochyliłam, w rodzinie jakieś zdolności twórcze drzemią.
Bardzo fajna sprawa te "zadaniaki", chyba się skusimy :), Alberta akurat jeszcze nie znamy, ale wiedzę że z Zakamarków, my się obecnie zaczytujemy Paskowym Wilkiem, a Karusia to jedna z naszych ulubionych bohaterek.
OdpowiedzUsuńA my Piaskowego wilka akurat nie mamy, trzeba nadrobić
Usuń