środa, 13 kwietnia 2016

Dla dużego i małego.

Ostatnio mam więcej czasu na czytanie i ... czytam mniej niż kiedykolwiek! Myśli moje krążą wokół różnych tematów i coś skupić się nie mogę. Ale. Kiedy duże stopy w pracy, a małe już dawno podreptały do przedszkola. Kiedy w całym domu zapada cisza. Kiedy siadam na kanapie z drugim śniadaniem. Wyciągam czasami książki Miesia. By podelektować się nimi w samotności, bez popędzania i stu pytań "A dlaczego tak skończyła się ta historia? Dlaczego nie inaczej?". Staram się odkryć metafory i znaleźć drugie dno. Bo to książki dla dziecka i dla dorosłego. Książki, z którymi można dorastać. I za każdym razem odkrywać w nich coś nowego. Przy których można, ba! Trzeba! Rozmyślać. I podsuwając je Mieszkowi, wiem, że pokazuję Mu trochę inne spojrzenie na świat, mam swój udział w tym, że staje się wrażliwym, empatycznym człowiekiem. Wszystkie są wyjątkowo zilustrowane. Tam tylko kilka kresek, tu malownicze ilustracje. Podobają mi się wszystkie trzy! I uwielbiam, to uczucie, tę pewność, że podsuwam mojemu Dziecku pod nos coś bardzo wartościowego. Nie będę opisywać tych książek, nie będę recenzować. Odkryjcie je sami :) A może już je znacie?

1. "Wielka historia małej kreski" Serge Bloch nasze ukochane Zakamarki.


2."Oczy" Iwona Chmielewska i Wydawnictwo Warstwy



3 komentarze:

  1. Zaintrygowały mnie ,,Oczy,, Iwony Chmielewskiej. Tym bardziej, że ostatnio zachwycałam się książką ,,W kieszonce,, tej samej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zachwycam każdą, która wpadnie mi w ręce. Marzą mi się wszystkie Chmielewskiej na mojej półce z książkami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne słowa, pięknie wydane

    OdpowiedzUsuń