Mieszko, to prawdziwy bibliofil. Do dziś nie wiem czy
sprawiły to nasze działania (czytaliśmy już do brzucha, jeszcze się nie
urodził, a pokazną biblioteczkę miał), czy to po prostu Jego osobnicza cecha,
która objawiłaby się tak czy siak. To zadziwiające jak ten ruchliwy i
rozproszony chłopczyk zastyga przy książkach i słucha, słucha, słucha... Dopóki
mama lub tata nie stracą głosu i nie skończą czytać. Ostatnio pochłaniamy sporo
edukacyjnych książek i opowieści długich, rozbudowanych. Po kilka rozdziałów dziennie.
Tak przebrnęliśmy przez "Dzieci z Bullerbyn" czy "Karolcię", którą mój czterolatek zapragnął
poznać. Przeczytaliśmy ją w kilka wieczorów, a potem jeszcze raz, w kilka
kolejnych :) Ten wyższy etap (rozbudowane teksty) witam z radością, bo krótkie
opowiastki potężnie mnie już znużyły. A teraz? Nie czytam już tylko Jemu, ale
też, przy okazji, sobie. Z łezką wzruszenia w oku odświeżam sobie moje
książkowe hity, z dziecięcych lat. Korzystam z tego, że mój bibliofil lubi
wszystkie nasze czytadła, bez wyjątku. Oprócz nowości, podsuwam Mu pod nos
także starocie i klasyki. Postanowiłam więc zapoczątkować na blogu cykl wpisów.
O książkach z dawnych lat. Wydania wznowione, jak i te pożółkłe, oryginalne.
Dziś dwie pozycje Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Pierwsze tomy dwóch, niegdyś
bardzo znanych, wznowionych serii "Poczytaj mi, mamo" i "Moje
książeczki"
1. "Moje książeczki. Księga pierwsza". Kto
nie zna tego czarnego kota w czerwonych butach? W domu Miesiowych Pradziadków
do dziś można się natknąć n pożółkłe książeczki sygnowane tymże
kociskiem. Bardzo cieszy mnie fakt, iż seria została wznowiona. Bajki i
historyjki służą nam głównie do czytania przed snem. Przeczytanie każdej z nich
zajmuje kilka minut, każda opowieść ma początek i koniec, nie ma więc
naciągania na kolejny rozdział jak w przypadku wspomnianej "Karolci"
;)
Pierwsza księga zawiera takie tytuły:
- Adam Bahdaj "Wielki wyścig" z ilustracjami Ignacego Witza
- Helena Bechlerowa "Zajączek z rozbitego lusterka" z
ilustracjami Hanny Czajkowskiej
- Hanna Januszewska "Złoty koszyczek" z ilustracjami Bożeny
Truchanowskiej
- Adam Bahdaj "Podróż w nieznane" z ilustracjami Marii
Mackiewicz
- Anna Świrszczyńska "O wesołej Ludwiczce" z ilustracjami
Janiny Krzemińskiej
- Ada Kopcińska "Prawie wszystkie przygody Zuzanny" z
ilustracjami Mirosława Pokory
- Helena Bechlerowa "Koniczyna pana Floriana" z ilustracjami Krystyny Witkowskiej
2. Poczytaj mi, mamo. Księga pierwsza. Domek, rybka, gołąb, koniczyna i serduszka. Zapamiętam je na zawsze. Widniały na książeczkach, które czytała mi Mama. Z jaką radością odkryłam te same symbole ponownie, kilka lat temu, gdy odwinęłam papier z prezentu jaki dostał Miesio od Dziadków. To była wznowiona edycja serii "Poczytaj mi, mamo". Tom pierwszy. Bardzo długo czytaliśmy same "Daktyle", ale nadszedł też czas na Kota Filemona czy Niebieską Dziewczynkę. To jedna z tych książek, która zostanie na naszym regale na zawsze. Dla kolejnych pokoleń.
Tytuły, które znajdziecie w księdze pierwszej:
- "Daktyle"
- "Noc kota Filemona"
- "Niebieska dziewczynka"
- "Kolczatek"
- "Wilczy apetyt"
- "Chcę mieć przyjaciela"
- "Cień pradziadka"
- "Przygoda na balkonie"
- "Agnieszka opowiada bajkę"
- "Zaczarowana fontanna"
My właśnie przerabiamy "Dzieci z Bullerbyn". Młoda uwielbia, kocha, szaleje! :-)
OdpowiedzUsuńTo polecam Lottę, zresztą wszystkie inne Lindgren. My juz mamy zgromadzoną kolekcję, ostatnio kupiłam Madikę i Nilsa, chętnie pożyczymy :)
OdpowiedzUsuń"Dzieci..." mamy biblioteczne, bo chciałam sprawdzić reakcje. W związku z taką reakcją i zbliżającymi się urodzinami, w domowej biblioteczce pojawi się pierwszy egzemplarz książkek Lindgren :-) Będziemy Was powoli gonić w zbieraniu kolekcji :-)
OdpowiedzUsuńTo możemy się wymieniać tytułami :)
UsuńChyba przekonam się do 'Poczytaj mi mamo'. Pięknie wydane, ze wspomnieniami i dobre dla małego ucha :) Wcześniej jakoś sceptycznie patrzyłam na tę serię.
OdpowiedzUsuńMy z Irkiem pochłaniamy Dunię :) A z mojej biblioteki Kubusia Puchatka.
Pozdrawiamy Was serdecznie :)))
Jak Miesiowe zdrówko?
Ojj czytam czytam książki ze swojego dzieciństwa i też z krótkich opowiastek po woli przechodzimy do tych dłuższych, rozbudowanych. Właśnie przymierzam się po woli do "Dzieci z Bullerbyn".
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł z tym cyklem! :)
Poczytaj mi mamo mamy na półce... a Moje książeczki oglądałam w niedzielę w empiku... papier taki chropowaty... jakbym wróciła do dzieciństwa... cudowna...
OdpowiedzUsuńświetna książka, muszę się w nią zaopatrzyć.
OdpowiedzUsuńksiążki i stare historie sprzed wielu lat, nigdy nie zastąpią ówczesnych bajek.:)
Karolinko jesteś wspaniale zorientowana w książkowym świecie, dlatego mam pytanie. W październiku czeka nas szpital i operacja, chciała bym przygotować na to młodego. Czy mogła byś nam polecić jakąś lekturę dla siedmiolatka w tej tematyce. Ewa
OdpowiedzUsuńEwo, ponieważ karierę szpitalną mamy niestety za sobą nielichą- mogę nawet odesłać do konkretnego wpisu, myślę, że książeczka z Niego będzie idealna http://karolinawierzykowska.blogspot.com/2014/03/z-dzieckiem-w-szpitalu-jak-przetrwac.html I liczę na to, że Wasze szpitalne hocki-klocki, to tylko jakaś drobnostka! :*
OdpowiedzUsuńEwo, ponieważ karierę szpitalną mamy niestety za sobą nielichą- mogę nawet odesłać do konkretnego wpisu, myślę, że książeczka z Niego będzie idealna http://karolinawierzykowska.blogspot.com/2014/03/z-dzieckiem-w-szpitalu-jak-przetrwac.html I liczę na to, że Wasze szpitalne hocki-klocki, to tylko jakaś drobnostka! :*
OdpowiedzUsuń