Wszyscy mają robale. Na bluzach, bluzkach i bluzeczkach. Na spodniach i trampkach. I nam też zachciało się robali! Początkowo robale miały być ze sklepu no sweet ( cuda tam mają!), ale ostatecznie nie zdecydowałam się na zakup koszulki- Miesio ma już całe tabuny koszulek, więc wydatek rzędu kilkudziesięciu zł, nawet na najcudowniejsze robale na świecie- byłby przesadą . Grubą- orzekł Miesiowy Tata;) Z pomocą przyszedł blog LITTLE BOYS IN THE CLOSET, postanowiłam również wyprodukować kilka robalków własnoręcznie;) Wystarczy farbka do tkanin ( 6,50zł !) albo pisak i tak o to stara, nudna koszula z h&m zamieniła się w robalkowe cudo:) A przy okazji pokój Miesia zyskał kilka nowych gadżetów... Ale o tym już wkrótce na Zielonym szyciu;)
I na koniec moja ulubiona "robalowa" fota, tym razem w kolorze:)
Cieszę się, że inspirujemy :)
OdpowiedzUsuńA efekt świetny. I proszę - tylko kilka robali wystarczyło. Będę musiała o tym pamiętać, zanim znów wyprodukuję kilkadziesiąt ;)
Nie wszyscy:-) my nie mamy:-) Co nie znaczy, że nie podziwiamy! Efekt wspaniały!
OdpowiedzUsuńHaha, no ja z tych leniwych;)) A tak serio, kilkadziesiąt mrów też mi chodzi po głowie... Może na porciętach wymaluję- będzie komplecik. Póki co powstał jeszcze borsuko- szop:)
OdpowiedzUsuńAleż ja Ciebie "nie lubię" za te Twoje wszechstronne zdolności :-)
OdpowiedzUsuńKilka robali i koszulka zmieniła się designerski ciuch.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy http://emkastylio.blogspot.com/
cudnie! my się zbieramy, ale farbek jakoś nie możemy kupić... na allegro znaleźliście?? podpowiedzcie! :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam w sklepie dla artystow-plastykow, ale wydaje mi się, że kiedyś w empiku widzialam:)
OdpowiedzUsuńkupiłam na Allegro. taniutkie, więc ewentualnie żal by nie było. Ale dziś powstały pierwsze robale!!! :) zachwycona jestem ;)
Usuńcudne:) a gdzie kupiłaś tą piękną narzutę? Jak się sprawuje? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNarzuta, to po prostu pokrowiec na nasze ikeowskie łóżko/ kanapę i szczerze mówiąc ten pokrowiec, to były pieniądze wyrzucone w błoto... Po pierwsze Misiulek ( no, nie tylko on...;p) zmajstrował kilka plam, które w praniu nie zeszły, po drugie on jest z cudnego, grubego pluszu(?) ale kiedy tylko usiądzie ktoś w ciemnym ubraniu- kapa zyskuje ciemny nalocik:/ trzeba ją czyścić na okrągło, więc używamy sporadycznie. Na co dzień zastąpiliśmy cuuudowną welurową(?) kapą z home&you- ją mogę polecić z czystym sumieniem!
OdpowiedzUsuńps. ta z home&you też prezentuje się godnie na zdjęciach;)
UsuńObłędna ta fotografia. Masz takie wyczucie, aparat Cię kocha i Książę obłędny! :))))))))))
OdpowiedzUsuń