1. Kosmetyczka w wersji dla Krysi, nasza wersja już "się robi" :) W końcu Miesiowe kremiki, szczotki i pasty nie będą urzędować w mojej kosmetyczce, uff ;) Długo szukałam ładnej, praktycznej ( i dziecięcej) kosmetyczki na rynku, ale znalzałam dopiero u Madzi, TU.
2. Portfel. Mieszkowe marzenie. Uwielbia wyciągać z niego złotówę i sam płacić za mambę;) Wybrałam z Pippi, bo niedługo zamierzam ją Miśkowi przedstawić ( coś czuję, że przypadną sobie do gustu, Miesio już jest ogromnie podekscytowany faktem, że portfelowa Pippi dźwiga konia;)) Portfelik znajdziecie TU.
3. Organizer do auta, strzał w dychę! Zaliczyliśmy podróż bez bajek i większego marudzenia. Kieszonki organizera ( a w zasadzie ich zawartość) zajęły ciekawskie łapki naszego Syna:) O ile w domu preferuję formy proste a kolory stonowane, o tyle w aucie lubię zaszaleć;) Podróż ma być wesoła i kolorowa! Ten organizer spodobał nam się najbardziej ze wszystkich, które oglądaliśmy, znajdziecie go TU (ups, nasz był chyba ostatni, ale powinny niedługo się pojawić;)).
4. Od kiedy Hally dodała zdjęcia liskowej torby- nie mogę przestać o niej myśleć. Liskowy motyw jest mi bliski od lat ( teraz niestety bardzo' na topie'). Torebka byłaby idealna na Miesiowe, leśne figurki, które wszędzie ze sobą wozi, musimy ją mieć! TU
5. Liskowe plasterki. Must have w naszej apteczce! Dopiero dziś je namierzyłam:) TU
6. Miniaturowe kosmetyki. Mieliśmy okazję przetestować żel antybakteryjny dla wszędobylskich łapek, szamponik i delikatne mydełko ( my używamy także pod prysznic). Jak dla mnie wielkość buteleczek idealna! Zmieszczą się do torebki (nawet małej) i kosmetyczki ( też małej!) ale starczą na dłużej niż dwa mycia. Spokojnie wystarczą na wyjazd 14 dniowy:) A same kosmetyki? Skarb Matki znamy i lubimy już od dawna. Co dla nas ważne- to rodzinna, polska firma a nie wielki koncern. A takie miejsca doceniamy. Skarb Matki- TU
7.Opaska dzięki której czujemy się bezpieczniej. A Miesio zachwycony " To mój na niby zegalek jest!". Jeszcze dumniej ją nosi od kiedy powiedziałam mu, że w środku jest sekrecik- numer do mamy i taty ( adres umie już wydukać, całkiem zrozumiale;)). Na śliskiej ( nieprzemakalnej) karteczce, ukrytej wewnątrz opaski, jest też rubryczka w której możemy wypisać nazwy leków na które nasze dziecko jest uczulone. W naszym przypadku to bardzo ważne. Jest też zapasowa karteczka- na wypadek zmiany numeru telefonu. Mieszko to żywioł. Gna przed siebie, nawiązuje kontakt z każdym i niczego się nie boi. Nie jest typem dziecka, które trzyma się maminej spódnicy, oj nie! Dlatego opaskę uważam za najważniejszy punkt na naszej liście. Znajdziecie ją TU
8. I fartuszek Napkid. Początkowo cena wydawała mi się nieadekwatna, ale... materiał eko kusił. I fakt, że Księciulo po mnie odziedziczył umiejętność do robienia plam;) Natomiast śliniaka, za żadne skarby świata, nie włoży ( " Mamo, jestem psecież plawie dolosły!"). Ten ' śliniak dla dużych' można spokojnie zabrać na uroczysty obiad czy wypad do knajpki ( zwija się go w rulon i siup- do torebki). Dla małego dziecka, któremu zdarza się solidne rozlewanie, nie będzie dobry, ale dla kilkulatka któremu raz na jakiś czas spadnie na bluzkę trochę buraczka czy też kropla zupy- idealny. Maluch wygląda w nim fajnie a po posiłku ściągamy i bluzeczka ( tudzież elegancka koszula) nadal czysta! Wiecie co jest najdziwniejsze? Spiera się z niego wszystko ( nawet po kilku dniach, nawet z tych białych fragmentów), także wspomniane buraczki:) Fartuszek TU
Uff, z mojej strony to tyle. A może Wy podrzucicie nam jakieś ciekawe gadżety dla Małego Podróżnika? Jeśli macie jakąś sprawdzoną rzecz, bez której nie ruszacie się z domu, podzielcie się!
Na koniec kilka naszych wyjazdowych kadrów. Rozbraja mnie ta dwójka... :) Jest taki jeden dialog, który muszę przytoczyć;)
Paula ( siedząc spokojnie przy stole): " Jestem księżniczką, prawdziwą księżniczką!"
Miesio ( w biegu i podskokach): " A ja bohatelem!!! Księznicko, ja Ciebie ulatuję, wies?"
Paula ( spoglądając na Miesia z wymowną miną): " Nie wydaje mi się..."
Tak wyglądał nasz narciarz. Założenia nart odmówił. Definitywnie. Chociaż od dwóch tygodnie nie mówił o niczym innym jak o swoich czerwonych nartkach... Dopiero po powrocie, zapytany przez dziadków czy jeździł na nartach, odpowiedział " Nie, bo kijki były bzydkie!".
Haha, kijki brzydkie! Cudne fotki, jak zawsze!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:)))))I gadżety...część nam jest niezbędna:)))))
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuję:)
organizer do auta to fajna rzecz! muszę się zaopatrzyć. fajne foty :-)
OdpowiedzUsuńMój faworyt to portfelik i opaska na rękę :) Jeszcze nie teraz ale się zaopatrzymy na pewno :) A czapka miś jest piękna :)
OdpowiedzUsuńhttp://kusiatka.blogspot.com/
Dzięki Dziewczyny:) A misiowa czapa, to reserved, uwielbiam Mieśka w niej;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne! Jak z bajki :)
OdpowiedzUsuńPodróżne gadżety bardzo nam się podobają.
My teraz z myślą o podróżach szyjemy mate z ulicami i garażami:) Pokażemy niedługo u nas.
A szukam portfelika dla Irka. Sama raczej nie porwę się na szycie;)
Lisy modne widzę. Nie wpadłabym, że na plastrach też będą;)
O, będę wypatrywać maty! A portfelik- polecam nasz, albo do Króliczej chaty bym się uśmiechnęła- Magda uszyje wszystko! :)
UsuńWow! Dziękuję za tę listę :-)
OdpowiedzUsuńTo mini-lista. W głowie mnożą się kolejne musowe pozycje:) Ale, ale, nadrobimy- może powstanie " w podróży, part 2":)
UsuńCzy to oznacza, że znowu gdzieś wyjeżdżamy? :-)
UsuńHa i oto masz dowód na normalność mojego dziecka i jego zdolności do brudzenia się :-)
OdpowiedzUsuńHaha "nie wydaje mi się" - nie ma to jak dobra peunta, szkoda mi tylko tego dzielnego bohatera, bo pewnie siostra nieco ostudziła jego rycerskie zapędy :) Fajne szkraby, piękni modele to gwarancja sukcesu zdjęć :) Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńNie, nie siostra, raczej już DZIEWCZYNA! ;)) Chociaż Paula chyba nie zdecyduje się na tak ruchliwy i głośny egzemplarz;)
UsuńŻółty balwanek na sniegu jest uroczy :)
OdpowiedzUsuń