Dziś pokażę Wam zdjęcia, w których jest magia. I nie chodzi o aparat, technikę ani nawet o światło. Nie chodzi o tło czy kolory. Ani o to czy dzieci są ładne i w co są ubrane. Chodzi o to, że te dzieci nie pozują. Są zajęte, czymś pochłonięte, rozbawione, albo zadumane. Nie patrzą w obiektyw. Możne nawet nie widzą, że obiektyw w nie wycelowany? Nie słyszą "stań prosto", "uśmiechnij się", "popraw bluzkę". Są sobą i sobą się zajmują.
Takie zdjęcia lubię najbardziej. Wcale nie te, na których Mieszko siedzi wyprostowany i piękny uśmiech mi posyła. Albo całusa. Nie. Najdroższe są te zdjęcia, o których istnieniu On nawet nie wie. Bo jest tak czymś zajęty albo myślą jakąś pochłonięty, że matki z aparatem nie dostrzega. Dlaczego takie właśnie zdjęcia? A dlatego, że Jego życie to nie na krzesełku siedzenie i do zdjęć się uśmiechanie. To bieg, taniec i śpiew. To książek czytanie, pradziadków ogródka przekopywanie, to szaleństwa na placu zabaw. To pierwsze chwile zadumy i częste ataki głupawki. To samodzielne jedzenie zupy, jazda na rowerze i kwiatków dla mamy zbieranie. Pierwsze przyjaźnie i pierwsze kłótnie z rówieśnikami. To szaleństwa z tatą i wygłupy z ulubionym wujkiem i dziadkom na głowę wchodzenie;) To jest Jego życie i takie chwile, przede wszystkim, chcę na kadrach zachować. Bo kto ma dzieci, ten wie jakie są ulotne...
Źródło wszystkich zdjęć to Pinterest. Dziś wybrałam dla Was taniec.
Piękne zdjęcia. Złapana chwila, bez pozowania. Spontaniczność i radość.
OdpowiedzUsuńMoim dzieciom bardzo trudno robić 'pozowane' zdjęcia. Irek denerwuje się, że robię zdjęcia, a Jerzu też chce zrobić zdjęcie i tyle tego ;)
Najlepsze właśnie te z ukrycia, bez ustawiania.
Pozdrawiamy :)
Świetny wpis!!! Nawet jeśli niektóre z tych fot ustawiane- efekt jak nie ustawiane i o to chodzi! Strasznie mnie nudzą zdjęcia uśmiechniętych dzieci na krzesełkach i masa ujęć w tej samej pozycji i stroju. Dlatego zaglądam do Ciebie tak chętnie, tu tego nie ma:)
OdpowiedzUsuńpiękny wpis, najpiękniejsze Twoje słowa, zdjęcia urocze.
OdpowiedzUsuńostatnio posypał się nam dysk przenośny, na którym mieliśmy zgrane filmy jak Lila była tyci tycia. Udało się odzyskać prawie wszystkie i w między czasie je obejrzeliśmy. Ależ nam to dobrze zrobiło. Wielu z tych scenek, słów nie pamiętałam, a to było przecież jak wczoraj... a co dopiero będzie jak Lili dorośnie. Zdecydowanie aparat i kamera, zdecydowanie są niezbędne. Choć jedno z tych urządzeń, bo tyle ulatuje, tyle umyka. i Nawet nie dlatego, że zajmuje miejsce w naszej głowie coś innego czy nie przywiązujemy wagi do drobiazgów, ale zwyczajnie dlatego, że nasza głowa czasem nie pomieści wszystkiego albo sprytnie przed nami schowa :) I choć nie mam Instagrama i mieć nie będę, to cykam zdjęcia telefonem ile wlezie, bo to jest nasza codzienność, nasz czas.
Nam się skasowały zdjęcia z telefonu:( Ostatnio przeglądaliśmy zdjęcia Małego Miesia i odkryłam, że już zupełnie zapomniałam jakie były te małe paluszki, te fałdki na nóżkach... Mały Pulpecik:) Przy drugim musimy nabyć kamerę!
Usuńniesamowicie klimatyczne!
OdpowiedzUsuńCuuudowne zdjęcia!Też takie kocham najbardziej :-)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie zdjęcia najbardziej..nie pozowane...nie wymuszone:)
OdpowiedzUsuńCudowny wpis, z przyjemnością się czyta i ogląda!
OdpowiedzUsuńMyślę, że fotografując dzieci właśnie o to chodzi, o ujęcie ich jakby mimochodem, podczas codziennych czynności. A zdjęcia które wybrałaś właśnie takie są. Fajnie się je ogląda.
OdpowiedzUsuńAż boję się użyć jakichkolwiek słów aby nie zepsuć tego co właśnie zobaczyłam, tej magii, której doświadczyłam.
OdpowiedzUsuńNIESAMOWITE !!!
Ps. Najbardziej ujął mnie ten maluch w pampersie na jednej nóżce z rączką uniesioną do góry =)
Dziękuję Dziewczyny, jak zobaczyłam te zdjęcia, wiedziałam, że muszę je tu mieć. Marzy mi się robienie podobnych, takich z dużą dawką magii:)
OdpowiedzUsuńTakie kadry uwielbiam, kocham..... niewymuszone, prawdziwe, bez pozowania i sztucznych uśmiechów.....
OdpowiedzUsuńNie zawsze jednak jest tak prosto uchwycić młodego czlowieka w taki kadr....