To już połowa listopada. Już bardzo, bardzo blisko do Świąt. Choć prezenty wcale nie są najważniejsze w magii świętowania, to założę się, że każda Mama zaprząta sobie nimi już głowę :) Przyznaję, że uwielbiam szykować dla Mieszka te małe i te większe- świąteczne niespodzianki. Podczas długiego chorowania miałam okazję zastanowić się nad tym, czym w tym roku chcemy obdarować naszego Syna. Z sensem. By uszczęśliwić trzylatka, który ma już swoje pierwsze marzenia prezentowe, ale zarazem nie ulegać każdej zachciance. W całym ferworze prezentowym staramy się nie zapomnieć o tym, że to my tu jesteśmy rodzicami, to my pokazujemy naszemu dziecku świat, my kształtujemy Jego wrażliwość i system wartości (a że z Miesia łobuziak niemalże od urodzenia- staramy się podwójnie;)). Dlatego nie boję się mówić Synowi prawdy. Że tej czy tamtej zabawki Mikołaj na pewno nie przyniesie. Bo w naszym domu nie ma miejsca na głupawe bajki, zabawkową broń, zabawę w przemoc. Jeśli nawet nasz Syn ulega Zygazkowej (czy jakiejkolwiek innej) manii- nie oznacza to, że każdy prezent będzie się kręcił wokół tej ulubionej postaci. Chcemy Mu pokazać, że świat jest różnorodny, że fajnie jest robić różne rzeczy. Często spotykam się z poglądem, iż taką postawą osiągniemy odwrotny skutek. Wszak owoc zakazany najlepiej smakuje! Myślę, że nie zawsze. W moim domu pewne rzeczy nie istniały. Jedzeniowe (chipsy, cola) czy zabawkowe (pistolety itp.) Zakazanych chipsów i coli do dziś nie uznaję, nigdy mnie do nich nie ciągnęło. Mój brat nigdy nie bawił się pistoletami i wyrósł na fajnego faceta :) I powtórzę za moją Mamą "Chce mieć pistolet, chce się bawić w zabijanie? Niech sobie z patyka zrobi, ale ja Mu podsuwać pod nos nie będę."
Okazji do obdarowywania Mieszka sporo- Mikołaj, Gwiazdka, imieniny. Nie będę tu tworzyć sztucznych inspiracji prezentowych, pokażę po prostu to co powoli gromadzę w szafie z prezentami. Być może też to co już mamy, lubimy a na blogu nie pokazywałam dotychczas. Przewiduję kilka odcinków prezentowych inspiracji świątecznych. Ile dokładnie? Nie wiem, zobaczymy jak wyjdzie :)
W dzisiejszym wpisie pokazuję Wam trzy pomysły na prezent.
Sokół wędrowny- Pluszaków mamy masę. Sama kupiłam Mieśkowi może jednego. Wybieram tylko te naprawdę wyjątkowe. Taki jest sokół z głosem, pochodzi z ptasiej kolekcji Wild Republic i angielskiego towarzystwa ochrony ptaków. W kolekcji znajdziecie także inne gatunki ptaków, które mają realistycznie oddany wygląd, a po naciśnięciu wydają wiernie odwzorowany śpiew. Ptaszki są miękkie i aksamitne w dotyku. Nauka połączona z zabawą i przytulaniem. Dla mnie super:)
Obrazek z wyhaftowaną literką- Miesia ostatnio znów interesują literki, a zwłaszcza Jego literka "M"- szuka Jej wszędzie. Oprawimy obrazek w ramkę i będzie ją w końcu miał w swoim leśnym królestwie, jeżyki bardzo do niego pasują!
Muminki- figurki Muminków są z nami już rok. Bardzo lubimy tę bajkę i choć to nie jest ulubiona zabawka (ani bajka) Miesia- wciąż do nich wraca. Muminki mają u nas swój żółty domek i drewniane mebelki. Ale to już Wam pokazywałam (tu), nowością jest Mała Mi, która dołączyła do kolekcji. Nie wytrzymałam i już dałam Mieszkowi, więc od dwóch dni znów Muminkowe zabawy są u nas na topie:)
Poniższa grafika będzie pojawiać się w każdym wpisie prezentowym. Skarpeta Mikołaja i choinka- stopniowo będą się zapełniać:)
1.Sokół, 3. Muminka i Mała Mi - Pikinini (jeżeli kochacie Muminki, znajdziecie tu całą masę gadżetów z nimi w roli głównej)
2. Haftowany obrazek z literką- Crafty Khajitt
Boskie te Muminki! A mi się wierzyć nie chce,że to już niedługo Święta!
OdpowiedzUsuńKarolino mamy jeszcze listopad, a nie grudzień :) Muminki ♥
OdpowiedzUsuńHaha, myślałam o grudniu, więc "grudzień" napisałam. Ale już poprawiłam, dzięki za czujność:) Tak czy siak, najwyższy czas na myślenie o prezentach! :)
UsuńJasne:) U nas trwają poszukiwania tego co liście. Oj ciężki to orzech do zgryzienia w tym roku..
UsuńMuminki piękne!
OdpowiedzUsuńOch, czyli nie jestem sama z tą pistoletową "schizą" - nie lubię, nie chcę, odmawiam. Kilka tygodni temu, na pobliskim placu zabaw, jakiś sześciolatek biegał z taką zabawką, przystawiał dzieciom do głów i krzyczał "zabiję ciebie, zabiję twoją mamę!". Było mi zwyczajnie smutno. Próbowałam do niego zagadać, ale uciekał, nie słuchał.
OdpowiedzUsuńMuminki świetne!
U nas na pewno będzie podświetlany globus, bo o takim marzy nasz synek :) I może brakujące części ulubionego Elmera :):)
O, mam podświetlany globus w domu rodzinnym, muszę przywieźć dla Miesia! :)
UsuńOstatnio, na imprezie u znajomych, moje dziecko usłyszało od 6-latka "Zabiję Cię, jak się nie zamkniesz (śpiewał) pójdę po pistolet do domu i Cię zabiję!". Spakowałam dziecko i opuściłam imprezę. Ale potem Miesio mówił (kilka dni o tym wspominał), że chce pistolet żeby też zabić tego niedobrego chłopca :( Tak właśnie przemoc rodzi przemoc...
ano właśnie... a my możemy tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć, ze nie tędy droga. zastanawiam się nad jakimiś zajęciami typu sporty walki dla Mikołajka, bo one z jednej strony dają pewność siebie i wewnętrzną siłę, a z drugiej - uczą panowania nad sobą, szacunku do drugiego człowieka i pokazują, że przemoc jest ostatecznością w chwili zagrożenia.
UsuńPozdrowienia!
Muminki...to ja na nie choruje;) Wiki marzy o gitarze..kupilam ukulele;) marzyla tez o wrozce..rozowiastej blyszczacej ale odkopalam wrozke z Ikei i zostala zaakceptowana...ufff..problem z głowy;)
OdpowiedzUsuńJa mam podobne podejście do Twojego. Tylko, że w wielu kwestiach związanych z wychowaniem Mateusza muszę toczyć walkę (największą o słodycze ;)). Z rodziną przede wszystkim. I smutno mi, że mimo moich upomnień nie respektują zasad, które chcę przekazać Mateuszowi. Np. dziadek kupił Matiemu pistolet i dał bez mojej zgody (a reczej mimo mojego zakazu). Zrobiłam taką awanturę, że mam nadzieję zapamięta ją do końca życia. Ciężko zostać samej na placu boju i tłumaczyć, że ukochany dziadek, czy babcia nie mają racji.
OdpowiedzUsuńPowracając do tematu prezentów - już wiem, co Mati znajdzie w kalendarzu adwentowym! Dzięki ci za te figurki. Muszę znaleźć taką Pippi ;)
Marta, Pippi? Proszę: http://pikinini.pl/zabawy_z_literatura/figurki_pippi_piratka_tommy_i_annika
UsuńDzięki :*
UsuńMuminki sa boskie ale... Wojtek nie lubi :)
OdpowiedzUsuńNatomiast z sokołem jest odwrotnie, dzieciaki bylyby zachwycone, chwile a potem jsk wszystkie pluszaki (ktore wlasnie wynioslam na strych ) rzucaly by nim z kata w kat :)
Czekamy na kolejne inspiracje :)
Miesio chodzi z pluszakami do p-la, codziennie z innym:) Lubi takiej wielkości poręcznej, jak sokół. Z dużych tylko kota:) Rozmawia z nimi, herbatkę im podaje. Lubi pluszaki:) A miłość do Muminków jest u nas rodzinna. Najbardziej za nimi szalał mój brat, babcia wszystkie odcinki mu nagrywała:), Miesio też muminkową bajkę ogląda z rozdziawioną buzią :)
UsuńPost trafiony w dziesiątkę ... Podglądam... ;)
UsuńHa, Ediś też lubi swoje "E" i wszędzie je znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńPluszaki nie, ale Muminki super :D A moze podrzucisz pomysł na książeczkę? W sumie teraz szukam o różnicach między chłopcami a dziewczynkami ;)