środa, 16 października 2013

Kominowy must have.

Dzisiaj coś czego absolutnie nie może zabraknąć w jesienno- zimowej garderobie Malucha. Przynajmniej u nas. Kominy! Cieszę się ogromnie,  że nastała kominowa epoka, bo wraz z nią pojawił się w końcu kominowy wybór. Na początku, kiedy tylko gdzieś wyhaczyłam komin w wersji dziecięcej, brałam bez zastanowienia, nie zważając na wygląd. Teraz mogę przebierać we wzorach i kolorach do woli. I choć mam awersję do tego co " u wszystkich" i " wszędzie", to z kominów nie zrezygnuję. A dlaczego? A dlatego, że gapa szalikowa ze mnie! Domek z tektury zrobię, miśka Młodemu uszyję, ale szalika nie zawiążę. No, nie umiem! Albo zawiążę go za mocno, albo tak luźno, że wiatr po Mieszkowej szyjce hula. W dodatku szalikowe dwa końce, dziwnym trafem, w najmniej spodziewanym momencie, rozwiązują się. I przez pół spaceru skaczę wokół Miesiowego szalika. Przez drugie pół usiłuję doprowadzić do porządku swój;) Oczywiście inaczej jest, kiedy spacerujemy z Tatą. Myślę, że osiągnął szalikowe mistrzostwo;)  Księciulo nie piszczy, że " duuuusi!" , nie piszczy, że " glyyyyzie!" a dwa końce pozostają na swoim miejscu od początku do końca. Ja jednak zostanę przy kominach. Wczesną jesień zaliczyliśmy z kominem minymo pokazywanym już tu ( jaskółki- ulubiony motyw!) i kominkiem, nabytym podczas letniej wyprzedaży,  za  całe 5 zł!( c&a), który pojawił się m.in. tu i tu.
Czas najwyższy rozejrzeć się za cieplejszymi zamiennikami. Oglądałam długo i ostatecznie  wybrałam dla Mieśka dwa kominy- w zbliżonej kolorystyce- Księciulowi pięknie w turkusach! A jakie są Wasze kominowe typy?:)

 
 

Komin pierwszy pokochałam za sweterkową dzianinę i uszy ( uwielbiam!). Kiedy przyszedł nasz wymarzony Boskas Teddies- okazało się, że jest cieplutki, mięsisty i ma tą samą cudną właściwość co oczy moich Chłopaków- zmienia kolory! Oczęta Mieszkula, w zależności od kąta padania światła i otaczających go barw, bywają niebieskie, stalowe, jasnoszare, zielone... Uszkowy komin  przybiera zaś różne odcienie niebieskości i turkusu. A najlepsze jest to, że komin jednym ruchem możemy zamienić w kominoczapę- opcja dla nas idealna, bo gubimy czapy Mieszkowe niepokojąco często;) Cena kominka nie jest najniższa, ale posłuży z pewnością dłużej niż jeden sezon. No chyba, że Miesio powie uszkom " nie". Póki co niezwykle cieszy go bycie Niedźwiadkiem:)


Komin nr 2 nabyliśmy z myślą o tęgich mrozach. Póki co został ubrany przez Księciula tylko raz- celem przetestowania tej nowości;) Od razu widać, że stworzyła go mama posiadająca Szkraba w wieku zbliżonym do Mieszkowego. Komin cudnie opatula, przylega ciasno ( ale nie ZA ciasno;)) do szyjki i jest bardzo, bardzo cieplutki. Pasuje na Mieśka, pasuje i na mnie. Tacie nie przymierzaliśmy, ale pewnie też by pasował;) W dodatku jest dwustronny a można nosić go na 3 sposoby: strona grafitowa, strona turkusowa, strona " wymieszana" ( fotka nr 6 i 7).  Polecamy, zwłaszcza, że teraz EMILand oferuje kominki w bardzo atrakcyjnych cenach. I te kolorki! Znajdziecie je też na fb.


4 komentarze:

  1. Rajstopowe ocieplacze już gotowe, dzięki za pomysł! A kominy cudne, tylko który wybrać??? Oj, znowu kusisz a mamy już jeden w norweskie wzory:) Zdjęcia jak zawsze boskie!

    OdpowiedzUsuń
  2. kolorystyka świetna... Mieszko jak zwykle boski.. dla mnie zdecydowanie komin z uszami- przypomina mi ten z mojego dzieciństwa- jak on mnie drapał.;/.. no ale ten jest milusi! :D !:D ale ta cena...ah eh...:):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne masz te zdjęcia :) zdradzisz mi jaki program używasz do obróbki ???

    OdpowiedzUsuń
  4. miniman life- dzięki:) photoshop głównie, czasem corel, ale teraz mam o wiele mniej czasu na siedzenie przed kompem niż w wakacje, więc wiele w ogóle pozbawionych jest obróbki:) A black&white + kolorowy element, to photoshop:)

    OdpowiedzUsuń