poniedziałek, 7 lipca 2014

Dobry wybór.


Nie dom z ogrodem. Nie skompletowana zastawa. Nie nowa torebka. Nie zagraniczne wyjazdy. Nie okrągła suma na koncie odłożona. Nie. Nie one szczęście dają. Choć potrafią codzienność umilić. Choć fajnie byłoby to wszystko mieć "na wyciągnięcie ręki". Ale szczęścia nie dają.

Bo szczęśliwym (i to jak!)  można być  w małym mieszkanku. Z nieskończoną ciągle kuchnią. Z wakacjami nad polskim morzem.
My wybieramy to wszystko zupełnie świadomie. Nie goniąc za kolejną fuchą, nie szukając pracy dającej lepsze perspektywy finansowe.

Ile więcej moglibyśmy mieć pracując do wieczora? Ciągnąc dwa etaty? A w weekendy?

Nie wiemy tego. I nie zastanawiamy się. Bo odkryliśmy coś co daje nam szczęście.

Czas. To on. Nasz czas razem.

I kiedy ze zdziwieniem przyglądam się nowej modzie-na  brak czasu, na w pracy mieszkanie, na licytowanie się kto więcej, kto bardziej zapracowany, kto dłużej poza domem- mam ochotę pochwalić się również. Tym, że właśnie zaczęłam dwumiesięczne wakacje. A w ciągu roku szkolnego pracuję do około 14-tej. On stara się wyjść z pracy tuż po 16-tej. Tak byśmy od 17- tej (i w każdy weekend, w każde święto) mogli być razem.

W życiu ciągle dokonujemy wyborów. Tych małych i tych dużych. Dotyczących spraw bardzo istotnych i całkiem błahych. I ten wybór , to był naprawdę dobry wybór.







Z szafy Mieszka:
Krótkie spodenki: dresowe  i pepitkowe z gwiazdką- LOU STORY ( również na Dawandzie)
                            multikolorowe- FOLLOW the FOX
Koszula w kratę- sh
Czarna bokserka, turkusowy t-shirt- h&m
Ulubiona koszulka mamy, czyli "Serwus, jestem nerwus!"- Słońce z deszczem
Sandałki- RenBut
Kapelusz- Pepco
Plecak- Skip Hop, zakupiony w Edukatorku

21 komentarzy:

  1. Myślimy tak samo:-) Świetne szorciki, te pepitkowe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczynam żałować że nie pracuje w szkolnictwie, 2 miesiące wakacji :) Zazdroszczę siostrze męża, która właśnie jedzie na zagraniczną wycieczkę, a ja w pracy mam kolejny gorący sezon ;) Ach wakacje, na moje muszę poczekać do końca sierpnia. Dla mnie każdy moment który mogę aktywnie spędzić z mężem i córeczką to najlepszy czas i mimo, że nikt z nas nie bierze udziału w wyścigu szczurów czasu razem mamy jak na lekarstwo,życie....i jego scenariusze. Do zobaczenia już nie długo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie jakaś sesja foto Mieszka i Zosi !

      Usuń
    2. Gosiu, ja wierzę, ze to nie tylko " taka karma", ze swoim możemy skutecznie manipulować. Może dlatego, ze my przewróciliśmy swoje życie nogami. A niemozliwe stało się możliwym. I teraz jest tak jak chcemy, mieszkamy w mieście które kochamy.
      A praca w szkolnictwie- ma blaski, ale i cienie, tak niedoceniane... Dla mnie jest to praca na najwyższych obrotach. Odpowiedzialność ogromna. Glowa jak bania- doslownie i w przenośni.

      Usuń
  3. Ha! Miesio nosi - ale miło :) Cudownie też wiedzieć, że w polskim szkolnictwie są zadowoleni z życia nauczyciele, którzy entuzjazmem do otaczającego świata i ludzi mogą zarażać swoich podopiecznych! A od września i ja zasilam ciało pedagogiczne - hurra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, gratki! Gdzie? Ninko, musimy się spotkać!:)

      Usuń
  4. Niektóre rzeczy są po prostu bezcenne, ważniejsze.... trzeba tylko umieć to dostrzec i wybrać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I żeby oprzeć się pokusie. By mieć wciąż więcej. I chwile najcenniejsze sprzedawać.

      Usuń
  5. Czas z dzieckiem jest dla mnie również bardzo ważny, bezcenny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. I czas we 3- dla mnie najbardziej wyjątkowy:)

      Usuń
  6. Karolciu, jakbym czytała o nas! :) Teraz chwilowo pracuję na pół etatu i jest to najszczęśliwszy czas! Mnóstwo czasu dla Dziecka i domu - czyli mieszkanka, któremu przydałby się mały [albo ciut większy] remont :p Ale mamy sieie - nasza trójka i nasz zwierzyniec - nasze miejsce na świecie, najlepsze, bo jesteśmy tu razem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to wielki skarb mieć taki dom- mamę, nieskończone mieszkanko do którego tak bardzo chce się wracać, w którym bardzo chce się być!:)

      Usuń
  7. Dobry wybór! Ja byłam pracoholikiem strasznym, na szczęście pojawienie się dzieci faktycznie pokazało mi co jest ważne a co nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci tak bardzo otwierają nam oczy, prawda?:)

      Usuń
  8. A na mnie w około ludzie krzywo patrza bo roczny rodzicielski wziełam zamiast jak najszybciej do pracy wracac....
    Zazdroszcze możliwości wcześniejszego kończenia pracy. Mi by sie marzyło, żebyśmy mieli chociaz możliwość wyboru pracy jak normalni ludzie do 16 zamiast mijac sie z mężem, który dyżuruje.
    Nawet nasze środowisko jakby nie rozumiało co to znaczy szczęśliwa rodzina do której chce sie wracać. Mój mąż zawsze spotyka sie z krytyką gdy mówi,że nie chce wiecej dyżurów, weźmie tylko to co musi i nic ponad to.
    Zobaczymy z jakim ja osądem sie spotkam po powrocie do pracy gdy bede chciała skorzystac z prawa do niedyżurowania z racji opieki nad dzieckiem.
    Ale poki co ciesze sie każdą chwilą spedzoną z moim humorzastym i pełnym energii rocznym synkiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Humorzasty i pełen energii? To tak jak mój:))
      No wlasnie presja spoleczna i moda na bycie bardzo aktywnym zawodowo jest ogromna...

      Usuń
  9. Ja mojemu Łukaszkowi też kupiłam plecaczek Skip Hopa z pszczółką. Mały jest naprawdę zachwycony. Bardzo mu się podoba i nie rozstaje się z nim prawie w ogóle. Przyznaję, że nie spodziewałam się, że aż tak będzie mu się podobał. Planujemy teraz kupić mu kilka drobiazgów, również od Skip Hopa. Myślimy o bidonie i zestawie śniadaniowym. :)

    OdpowiedzUsuń