Rodzice chrzestni. Wybierani intuicyjnie. Czasem jedno z nich staje na wysokości zadania i przez całe życie jest. Bywa, że żadne. Mieszko, nie od parady urodzony 13- tego (w piątek !), ma to szczęście mieć najwspanialszych rodziców chrzestnych na całym świecie.
Wujek. Od początku wiadomo było, że to Jemu przypadnie ta rola. Wiadomo było, że oszaleje na punkcie Młodego. Rodzinny, lojalny, totalnie zakochany w Mieszku. Z tej miłości na wszystko Mu pozwala, co Mieszko oczywiście skrzętnie wykorzystuje ;) Trudno o bardziej zaangażowanego Wujka. Nie da skrzywdzić Mieszka, zrobił by dla Niego chyba wszystko. Na stancji trzyma plik Jego zdjęć i zaprasza do siebie na studenckie ferie. Młody twierdzi, ze Wujka kocha najbardziej na całym świecie. Kiedyś powstał taki wpis o Mieszkowym numerze 1. W tym temacie nadal nic się nie zmieniło.
Ciocia. Zaangażowana od pierwszej chwili. Choć był to czas, kiedy daleko nam do siebie było- wysyłała broszury o ciąży i okresie noworodkowym, o którym wówczas niewiele wiedziałam. Poradniki te u znajomego położnego załatwiała. Właśnie Mieszko miał na imię ;) Dzwoniła i pytała jak sobie radzimy. Trzymała za rękę na patologii ciąży i machając mi przed nosem kolorowymi, dzwoniącymi skarpetkami w rozmiarze 0+ mówiła, że będzie dobrze, że innej opcji nie ma. Przyjechała i wszystko przy Nim zrobić chciała. Wykąpać, przewinąć, uśpić. Dać chwilę wytchnienia umęczonej mamie. Nawet gdy zamieszkała w innym kraju Jej rola się nie zmieniła. Odwiedza kiedy tylko może, interesuje się Nim, Jego rozwojem. Jest.
Do tej ekipy rodziców chrzestnych dołączył świeżo upieczony Mąż Cioci Marty- Wujek Paweł. Po pierwszej chwili zawstydzenia, Mieszko przełamał lody, bardzo nowego kompana polubił i teraz wciąż dopytuje "Kiedy ten nowy Wujek przyjdzie? Ja już się Go nie wstydzę ani trochę. I bardzo Go lubię!"
Ciocia Marta postanowiła zorganizować Miesiowi przyspieszone urodziny. Takich prezentów nic już chyba nie przebije. Ukochane Muminki na torcie, Piotruś Pan, z którym codziennie maszeruje do przedszkola i bluzka z kapitanem hakiem, o którą wiecznie toczy boje (bo wyprać czasami jednak ją trzeba;)) To wszystko nic, bo najwspanialszym prezentem był czas, który mógł spędzić ze swoimi chrzestnymi. To był wspaniały dzień.
Z szafy Mieszka:
Miesio w ubrankach Gocco, marynarce reserved i trampkach Slippers Family:)
To prawdziwy skarb miec takich chrzestnych.
OdpowiedzUsuńPiękny wpis. Moim zdaniem to bardzo ważne kogo wybieramy na rodziców chrzestnych naszych dzieci.
OdpowiedzUsuńPs. Ostatnie zdjęcie the best. Ich dwóch i dwa piwka hahaha :)
Haha, piwka nawet 4 tam widzę, ale ognisko bez piwka się nie liczy, prawda? :)
UsuńKochani chrzestni, przyjęcie zorganizowane przez ciocię, udane prezenty i wszystko uwiecznione na zdjęciach, piękne wspomnienia i pamiątka dla Mieszka. Ewa
OdpowiedzUsuńMieszko Szczęściarz! A tort przepiękny!
OdpowiedzUsuńPs. Ciocie Marty są najlepsze ;)))
Nasz Młody ma kilku wujków, ale nie da się ukryć, ze tym numerem jeden jest właśnie ojciec chrzestny :)
OdpowiedzUsuńMuminki na torcie szałowe i te zakręcane świeczki...
Coś o tym wiemy , tez mamy to szczęście mieć wspaniałych chrzestnych.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia.
Hehe, super! Piotrus Pan wspanialy. I taka ciocia, co marzenia spelnia :)
OdpowiedzUsuńSto lat!!!
Oj przypomniało mi się jak długo my dumaliśmy nad wyborem:)
OdpowiedzUsuńszkoda że nie zawsze jest z kogo wybierać fajnych chrzestnych ale cudownie że Wam się trafili superowi :) Piękne urodziny :)
OdpowiedzUsuń